Anioły stróże: para adoptowała i wychowała 88 dzieci

I to nie tylko dzieci, ale dzieci z poważnymi diagnozami, a nawet osoby niepełnosprawne. Małżeństwo Geraldi poświęciło czterdzieści lat swojego życia tym, którzy zostali bez rodziców.

Każdy zasługuje na normalne życie, każdy powinien mieć dom. Mike i Camilla Geraldi zawsze tak myśleli. I to nie był tylko slogan: para całe swoje życie poświęciła na dawanie ciepła domowego i rodzicielskiego tym, którzy ich odebrali.

Mike i Camilla poznali się w 1973 roku w pracy: obaj pracowali w szpitalu w Miami. Ona była pielęgniarką, on pediatrą. Oni, jak nikt inny, zrozumieli, jak trudno jest dzieciom ze specjalnymi potrzebami.

Zanim się poznała, Camilla przyjęła już na wychowanie troje dzieci. Dwa lata później ona i Mike postanowili się pobrać. Ale to nie oznaczało, że zamierzali porzucić cudze dzieci ze względu na własne. Mike powiedział, że chce również pomóc odmówcom.

„Kiedy Mike oświadczył mi się, powiedziałem, że chciałbym stworzyć dom dla dzieci niepełnosprawnych. A on odpowiedział, że pójdzie ze mną do mojego snu ”- powiedziała Camilla w kanale telewizyjnym CNN.

Od tego czasu minęło czterdzieści lat. Mike i Camilla zaopiekowali się w tym czasie 88 sierotami ze specjalistycznych szkół z internatem. Zamiast murów sierocińców dzieci otrzymały dom pełen troski i ciepła, którego nigdy nie miały.

Sesja zdjęciowa:
@ssiblereamfoundation

Po tym, jak para adoptowała 18 dzieci, Mike i Camilla postanowili stworzyć Fundację Achievable Dream, która pomaga niepełnosprawnym dzieciom i ich rodzicom.

Niektóre dzieci adoptowane przez Geraldiego urodziły się niepełnosprawne, inne doznały poważnych obrażeń. A niektórzy byli śmiertelnie chorzy.

„Dzieci, które zabraliśmy do naszej rodziny, były skazane na śmierć” — mówi Camilla. „Ale wielu z nich nadal żyło”.

Przez lata zmarło 32 dzieci Mike'a i Camilli. Ale pozostałe 56 prowadziło satysfakcjonujące i szczęśliwe życie. Najstarszy syn pary, Darlene, mieszka obecnie na Florydzie, ma 32 lata.

Mówimy o adoptowanym synu, ale Geraldi ma też własne dzieci: Camilla urodziła dwie córki. Najstarsza Jacqueline ma już 40 lat, pracuje jako pielęgniarka – poszła w ślady rodziców.

Najmłodsza adoptowana córka Geraldiego ma dopiero osiem lat. Jej biologiczna matka jest uzależniona od kokainy. Dziecko urodziło się z wadami wzroku i słuchu. A teraz jest rozwinięta ponad swoje lata – w szkole nie będzie wystarczająco chwalona.

Wychowanie tak dużej rodziny nie było łatwe. W 1992 roku para straciła dom: został zburzony przez huragan. Na szczęście wszystkie dzieci przeżyły. W 2011 roku nieszczęście powtórzyło się, ale z innego powodu: w dom uderzył piorun i spłonął doszczętnie wraz z posesją i samochodem. Odbudowaliśmy się po raz trzeci, odchodząc już z bezpiecznej drogi do innego stanu. Znów przywozili zwierzęta, odbudowali farmę z kurami i owcami – w końcu pomagali w gospodarce.

A w zeszłym roku był prawdziwy żal – Mike zmarł na agresywną formę raka. Miał 73 lata. Aż do ostatniego obok niego była jego żona i horda dzieci.

„Nie płakałem. Nie było mnie na to stać. To okaleczyłoby moje dzieci ”- podzieliła się Camilla. Nadal opiekuje się adoptowanymi dziećmi, mimo swojego wieku – kobieta ma 68 lat. Jej dom w Gruzji jest teraz domem dla 20 synów i córek.

Sesja zdjęciowa:
@ssiblereamfoundation

Dodaj komentarz