Emocje to wirus: jak wpływamy na siebie nawzajem

Emocje rozprzestrzeniają się jak wirus, a nastrój ludzi wokół nas może mieć na nas dramatyczny wpływ. Ewolucyjne tło i ciekawe mechanizmy tego zjawiska bada Stephen Stosny, terapeuta rodzinny i autor serii książek o związkach.

Każdy z nas intuicyjnie rozumie znaczenie wyrażeń takich jak „nastrój społeczny” czy „podniecenie w powietrzu”. Ale gdzie? „Są to metafory, które nie mają dosłownego znaczenia. Niemniej jednak bardzo dobrze rozumiemy ich znaczenie, ponieważ intuicyjnie zdajemy sobie sprawę, czym jest infekcja emocji ”- mówi terapeuta rodzinny Stephen Stosny.

Zasada zarażania emocjami sugeruje, że uczucia dwóch lub więcej osób są łączone i przekazywane od osoby do osoby w dużych grupach. Zwykle myślimy o tym jako o procesie wewnętrznym, ale emocje mogą być bardziej zaraźliwe niż jakikolwiek znany wirus i mogą być podświadomie przekazywane wszystkim w pobliżu.

W tłumie nieznajomych „infekcja emocjonalna” sprawia, że ​​czujemy się tak samo jak reszta grupy.

Większość ma możliwość obserwowania, jak wpływają na nas stany emocjonalne członków rodziny. Na przykład prawie niemożliwe jest bycie szczęśliwym, gdy inni są w depresji. Interesujące jest jednak to, że zarażanie emocjami działa nawet wtedy, gdy między ludźmi nie ma połączenia. Na przykład w tłumie nieznajomych „infekcja emocjonalna” sprawia, że ​​czujemy się tak samo jak reszta grupy.

Eksperymenty pokazują, że jesteśmy bardziej niecierpliwi na przystanku autobusowym, jeśli ludzie wokół nas również są niecierpliwi. Ale jeśli pogodzą się z tym, że autobus się spóźnia, to spokojnie poczekamy. „Elektryczność w powietrzu” podnieca nas na imprezie sportowej lub rajdzie, nawet jeśli początkowo nie byliśmy szczególnie zaangażowani i po prostu poszliśmy do firmy.

Konieczność ewolucyjna

Aby zrozumieć znaczenie zarażania emocjami, Stephen Stosny sugeruje rozważenie jego korzyści dla przetrwania populacji. Dzielenie się „uczuciami grupowymi” daje nam mnóstwo oczu, uszu i nosa do wypatrywania niebezpieczeństw i znajdowania okazji do ucieczki.

Jest to zatem typowe dla wszystkich grup zwierząt społecznych: watahy, stad, stad, plemion. Kiedy jeden członek grupy czuje się zagrożony, staje się agresywny, bojaźliwy lub czujny, inni natychmiast przejmują ten stan.

Kiedy widzimy strach lub cierpienie innej osoby w grupie, możemy czuć to samo. Jeśli świadomie nie stawiamy oporu, szczęśliwi ludzie na imprezie nas uszczęśliwiają, troskliwi ludzie sprawiają, że się przejmujemy, a znudzeni ludzie męczą. Unikamy tych, którzy dźwigają „ciężar na swoich barkach” i tych, którzy mylą lub wywołują niepokój.

Tło emocjonalne determinuje świadomość

Jak wszystko, co wpływa na stan emocjonalny, taka „infekcja” w dużej mierze determinuje nasze myślenie. Badacze opinii wiedzą, że otrzymają jeden zestaw odpowiedzi na pytania, które zadają w grupach fokusowych, a drugi, gdy zadają te same pytania każdemu uczestnikowi na osobności.

I nie chodzi o to, że ludzie kłamią, gdy są razem, ani że zmieniają zdanie, gdy są sami. Pod wpływem emocji mogą mieć różne poglądy na ten sam temat, w zależności od środowiska, w którym przebywają w momencie badania.

Zaraza emocjonalna przejawia się w paradach solidarności i marszach protestacyjnych, w najgorszych przypadkach w „sprawiedliwości tłumu”

Zasada zarażania uwzględnia również „myślenie grupowe”. Ludzie mają tendencję do słuchania większości na zebraniach lub działają zbiorowo, nawet wbrew własnym opiniom. Na przykład ryzykowne lub agresywne zachowanie nastoletnich gangów przejawia się w tym, że powszechne „zakażenie” emocjonalne skłania każde dziecko do wyjścia poza osobiste zahamowania, a czasem daleko poza nie, co skutkuje niebezpiecznymi, brutalnymi lub przestępczymi zachowaniami.

Zaraza emocjonalna przejawia się w paradach solidarnościowych i marszach protestacyjnych, w najgorszych przypadkach w „sprawiedliwości tłumu”, linczach, zamieszkach i grabieżach. Na mniej dramatycznym, ale nie mniej widocznym poziomie, daje nam to ciągle zmieniające się mody, dziwactwa kulturowe i standardy poprawności politycznej.

Negatywne emocje są bardziej zaraźliwe

„Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego częściej skupiamy się na tym, co powoduje negatywne emocje, niż na dobrych? - pyta Stosny. — Nie mówię o pesymistycznych i toksycznych ludziach, którzy nieustannie szukają okazji, by znaleźć kroplę smoły w beczce miodu. Ale przecież każdy nadaje negatywowi nieproporcjonalną wagę. Ile osobiście myślisz o pozytywnych doświadczeniach w porównaniu z negatywnymi? Na co twój umysł poświęca więcej czasu i energii?

Negatywne emocje mają priorytetowe przetwarzanie w mózgu, ponieważ są ważniejsze dla szybkiego przetrwania. Dają nam natychmiastowy zastrzyk adrenaliny, który jest potrzebny np. do odskoczenia od węża i odparcia ataku tygrysów szablozębnych. I płacimy za to możliwością ponownego dostrzeżenia piękna otaczającego nas świata.

„Negatywne nastawienie” określa, dlaczego strata boli o wiele bardziej niż zysk. Jedzenie pysznego jedzenia jest przyjemne, ale w większości przypadków nieporównywalne z irytacją opuszczonego posiłku. Jeśli znajdziesz 10 $, emocje potrwają około dnia, a utrata 000 $ może zepsuć Ci nastrój na miesiąc lub dłużej.

Pozytywne emocje dla lepszego życia

Jak na ironię, pozytywne emocje są ważniejsze dla długoterminowego dobrego samopoczucia. Mamy szanse żyć dłużej, zdrowiej i szczęśliwiej, jeśli doświadczamy ich znacznie częściej niż negatywnych. Życie staje się lepsze dla tych, którzy potrafią docenić piękno pagórkowatej łąki i słońce świecące na liściach drzew… pod warunkiem, że potrafią również dostrzec węża w trawie. Musimy być w stanie przetrwać w odpowiednich momentach, aby nadal doceniać otaczający nas świat.

Ważne jest również, aby zrozumieć, że wszelkie stany obronne i agresywne, takie jak oburzenie, rozprzestrzeniają się bezlitośnie od osoby do osoby. Jeśli ktoś przychodzi do pracy z urazą, to do obiadu wszyscy wokół niego są już urażeni. Agresywni kierowcy sprawiają, że inni kierowcy są tacy sami. Wrogi nastolatek psuje rodzinny obiad, a niecierpliwy małżonek sprawia, że ​​oglądanie telewizji jest stresujące i frustrujące.

Świadomy wybór

Jeśli jesteśmy obok osoby urażonej, wściekłej, sarkastycznej, narcystycznej, mściwej, prawdopodobnie będziemy się czuć tak samo jak on. A żeby nie stać się tym samym, musisz podjąć wysiłek i zaangażować wewnętrznego Dorosłego.

W zasadzie nie jest to zaskakujące. Co ważniejsze, zaraziwszy się tymi emocjami, bardzo prawdopodobne jest, że zareagujemy negatywnie na kolejną napotkaną osobę. „Jeśli Twoje samopoczucie i stan emocjonalny zależą od innych ludzi, stracisz kontrolę nad sobą i sytuacją, a co za tym idzie będziesz zachowywać się bardziej impulsywnie. Staniesz się reakoholikiem, a twoje życiowe doświadczenia będą zdeterminowane przez twoją reakcję na „emocjonalne zanieczyszczenie” środowiska – ostrzega Stosny.

Ale ucząc się budowania zdrowych granic emocjonalnych i okazując świadomą uwagę na nasz stan i sytuację, możemy zachować stabilność i kontrolę nad życiem.


O autorze: Steven Stosny jest psychologiem, terapeutą rodzinnym, wykładowcą na Uniwersytecie Maryland (USA), autorem kilku książek, w tym współautorem przetłumaczonej na język rosyjski książki „Kochanie, musimy porozmawiać o naszym związku… Jak to zrobić bez walki” (Sofia, 2008).

Dodaj komentarz