Prawo dotyczące zwierząt powinno dotyczyć wszystkich, nie tylko zwierząt i ich właścicieli

W Rosji nie ma prawa federalnego dotyczącego zwierząt domowych i miejskich. Pierwsza, a zarazem ostatnia i nieudana próba uchwalenia takiej ustawy miała miejsce dziesięć lat temu i od tego czasu sytuacja stała się krytyczna. Ludzie mają napięte relacje ze zwierzętami: czasami zwierzęta atakują, czasami same zwierzęta cierpią z powodu okrutnego traktowania.

Nowa ustawa federalna powinna stać się konstytucją dla zwierząt, mówi Natalia Komarova, przewodnicząca Komisji Dumy ds. Zasobów Naturalnych, Zarządzania Przyrodą i Ekologii: będzie ona określać prawa zwierząt i obowiązki człowieka. Prawo będzie oparte na Europejskiej Konwencji o Ochronie Zwierząt Domowych, do której Rosja nie przystąpiła. W przyszłości należy wprowadzić stanowisko Rzecznika Praw Zwierząt, jak to ma miejsce np. w Niemczech. „Patrzymy na Europę, z największą uwagą na Anglię”, mówi Komarova. „W końcu żartują z Anglików, że kochają swoje koty i psy bardziej niż dzieci”.

Nowa ustawa o zwierzętach była lobbowana przez obrońców praw zwierząt, zwykłych obywateli i artystów ludowych, mówi jeden z twórców projektu, przewodniczący Rosyjskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Fauna, Ilya Bluvshtein. Wszyscy są zmęczeni sytuacją, w której wszystko, co dotyczy zwierząt miejskich, wykracza poza pole prawne. „Na przykład dzwoniła dziś samotna kobieta – została przyjęta do szpitala w innym mieście, nie może się ruszać, a jej kot został zamknięty w jej mieszkaniu. Nie mogę rozwiązać tego problemu – nie mam prawa wyłamywać drzwi i wyciągać kota” – wyjaśnia Bluvshtein.

Natalia Smirnova z Petersburga nie ma żadnych zwierząt domowych, ale chce też, aby prawo zostało ostatecznie uchwalone. Nie podoba jej się to, że kiedy biega po swoim domu na Kalinińskim, zawsze zabiera ze sobą kanister z gazem – od psów, które biegają za nią z głośnym szczekaniem. „W zasadzie nie są to bezdomne, ale psy właściciela, które z jakiegoś powodu są bez smyczy”, mówi Smirnova. „Gdyby nie puszka ze sprayem i dobra reakcja, musiałbym już kilka razy robić zastrzyki przeciw wściekliźnie”. A właściciele psów niezmiennie odpowiadają jej, aby pojechała na sport w inne miejsce.

Prawo powinno określać nie tylko prawa zwierząt, ale także obowiązki właścicieli – sprzątać po swoich pupilach, zakładać psom kagańce i smycze. Ponadto, zgodnie z planem ustawodawcy, sprawy te powinny być monitorowane przez specjalną jednostkę straży miejskiej. „Teraz ludzie myślą, że zwierzęta to ich własna sprawa: tyle, ile chcę, dostaję tyle, ile chcę, a potem robię z nimi”, mówi zastępca Komarowa. „Prawo będzie zobowiązywać do humanitarnego traktowania zwierząt i odpowiedniego ich trzymania, tak aby nie przeszkadzały innym ludziom”.

Chodzi o brak nie tylko przepisów dotyczących ogrodów zoologicznych, ale także kultury ogrodów zoologicznych, zgadza się prawnik Jewgienij Czernousow: „Teraz możesz dostać lwa i spacerować po placu zabaw. Z psami bojowymi można chodzić bez kagańca, nie sprzątać po nich”.

Doszło do tego, że wiosną w ponad połowie rosyjskich regionów odbyły się pikiety domagające się stworzenia i przyjęcia przepisów dotyczących zwierząt przynajmniej na poziomie lokalnym. W Woroneżu zaproponowali uchwalenie ustawy zakazującej wyprowadzania psów na plaże i w miejscach publicznych. W Petersburgu planują zakazać dzieciom poniżej 14 lat wyprowadzania psów, ponieważ nawet dorosły nie będzie trzymał psów niektórych ras. W Tomsku i Moskwie chcą powiązać liczbę zwierząt z przestrzenią życiową. Zakłada się nawet, że na wzór europejski powstanie sieć państwowych schronisk dla psów. Państwo chce też kontrolować działalność już istniejących prywatnych schronów. Ich właściciele nie są z tego zadowoleni.

Tatiana Szejna, gospodyni schroniska i członkini Społecznej Rady ds. Zwierząt w Petersburgu uważa, że ​​państwo nie powinno określać, które zwierzęta trzymać w schronisku, a które uśpić lub wysłać na ulicę. Jest przekonana, że ​​jest to problem stowarzyszenia właścicieli schronisk, nad którym obecnie pracuje.

Ludmiła Wasiljewa, właścicielka schroniska Alma w Moskwie, mówi jeszcze ostrzej: „My, miłośnicy zwierząt, sami od tylu lat rozwiązujemy problem bezdomnych zwierząt, najlepiej jak potrafiliśmy: znaleźliśmy, nakarmiliśmy, wyleczyli, zakwaterowali państwo w żaden sposób nam nie pomogło. Więc nie kontroluj nas! Jeśli chcesz rozwiązać problem bezdomnych zwierząt, uruchom program sterylizacji”.

Kwestia uregulowania populacji bezpańskich psów jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych. Projekt Dumy proponuje obowiązkową sterylizację; będą mogli zniszczyć kota lub psa tylko wtedy, gdy specjalne badanie weterynaryjne wykaże, że zwierzę jest poważnie chore lub zagraża życiu ludzkiemu. „To, co dzieje się teraz, na przykład w Kemerowie, gdzie z budżetu miasta wypłacane są pieniądze organizacjom zajmującym się strzelaniem do bezpańskich psów, jest nie do przyjęcia” – mówi ostro Komarowa.

Nawiasem mówiąc, w planach jest stworzenie jednej bazy danych zaginionych zwierząt. Wszystkie psy i koty domowe zostaną wszczepione w mikroczipy, aby w przypadku zagubienia można je było odróżnić od bezpańskich.

Idealnie, twórcy ustawy chcieliby wprowadzić podatek od zwierząt, tak jak w Europie. Na przykład hodowcy psów mieliby wtedy jaśniejsze plany – musieliby zapłacić za każdego szczeniaka. Chociaż nie ma takiego podatku, działacz na rzecz praw zwierząt Bluvshtein proponuje zobowiązać hodowców do składania wniosków od kupujących na przyszłe potomstwo. Hodowcy psów są oburzeni. „Jak osoba w naszym niestabilnym życiu może zagwarantować, że na pewno weźmie dla siebie szczeniaka” – oburza się Larisa Zagulova, przewodnicząca Klubu Hodowców Bulterierów. „Dziś chce – jutro zmieniły się okoliczności albo nie ma pieniędzy”. Jej patos: znowu niech nie państwo, ale społeczność zawodowa hodowców psów śledzi psie sprawy.

Klub Zagulova ma już takie doświadczenie. „Jeżeli w schronisku jest „bulka” – mówi Zagułowa – „stamtąd dzwonią, odbieramy, kontaktujemy się z właścicielem – i dość łatwo rozgryźć właściciela rasowego psa, a potem albo wracamy go lub znajdź innego właściciela.”

Zastępca Natalii Komarowej marzy: kiedy ustawa zostanie uchwalona, ​​rosyjskie zwierzęta będą żyły jak w Europie. To prawda, że ​​zstępuje z nieba, ale pozostaje jeden problem: „Nasz naród nie jest moralnie przygotowany na to, że zwierzęta powinny być traktowane w cywilizowany sposób”.

Już w tym roku w szkołach i przedszkolach zaczną się specjalne godziny zajęć poświęcone zwierzętom, zaproszą obrońców praw zwierząt, a dzieci zabiorą do cyrku. Chodzi o to, aby rodzice byli również nasyceni przez swoje dzieci. A wtedy będzie można nałożyć podatek na zwierzęta. Stać się jak w Europie.

Dodaj komentarz