Psychologia

Mycie kości celebrytom to frywolne, a nawet haniebne zajęcie. Ale stopniowo wszyscy to robią. Co to jest — oznaka dziecięcej psychiki czy przejaw głębokich potrzeb?

Zerwali z powodu jego picia i zażywania narkotyków. I jest też bękartem!

— Tak, wykończyła go! Albo odetnie sobie klatkę piersiową, potem przyjmie kolejne dziecko — każdy ucieknie przed takimi dziwactwami.

— No nic, ale mamy królową z Tarzanem. I Pugaczowa z Galkinem. Chłopaki, trzymajcie się! Cała nadzieja jest w tobie.

W ciągu ostatnich trzech dni udało nam się omówić wszystko, co dotyczyło zbliżającego się rozwodu Brada Pitta i Angeliny: kto jest główną ofiarą, kto jest winowajcą, co stanie się z dziećmi. Całe grupy robocze zebrały się w palarniach i sieciach społecznościowych poświęconych analizie relacji między dwoma aktorami. Społeczność fanów podzieliła się na „pittists” i „jolists”, a niektórym parom udało się pokłócić z dziewiątkami, ponieważ jeden z partnerów wspierał Pitta, a drugi Jolie. Skąd tyle emocji?

Obcy, ale krewni

Z psychologicznego punktu widzenia emocje, jakie odczuwamy w stosunku do nieznanych nam osób, mówią o związku paraspołecznym. Przedrostek „para” oznacza tutaj odchylenie: nie jest to związek w zwykłym znaczeniu, ale ich surogat. W latach pięćdziesiątych psycholodzy Donald Horton i Richard Wohl zauważyli, że nie tylko współczujemy naszym ulubionym postaciom na ekranie — czynimy je częścią naszego życia. Ale związek okazuje się jednostronny: traktujemy nasze zwierzaki w taki sam sposób, jak małe dzieci traktują lalki. Z wyjątkiem tego, że dziecko ma całkowitą władzę nad lalką, w przeciwieństwie do bohatera filmu.

Światy fantasy pozwalają nam odkrywać własne tożsamości, nasze rozumienie relacji

Jak zdrowe są te relacje? Można przypuszczać, że ci, którzy nawiązują wyimaginowanych przyjaciół i kochanków, nie są do końca zadowoleni ze swoich relacji w prawdziwym życiu. Rzeczywiście, w związki paraspołeczne często wchodzą ci, którzy nie są wystarczająco pewni siebie i mają trudności z komunikowaniem się z prawdziwymi ludźmi. Po pierwsze jest bezpieczniej: kolega z telewizji nas nie opuści, a jeśli tak się stanie, mamy do dyspozycji stare płyty i naszą wyobraźnię. Po drugie, działania bohatera są zawsze bardziej spektakularne: nie wychodzi do kieszeni po słowo, nie wykonuje rutynowej pracy, zawsze dobrze wygląda.

Angelina Piękna i Brad Wszechmogący

Nie wszyscy zgadzają się, że obecność w nas oznak związku paraspołecznego jest powodem do zwrócenia się do specjalisty. Nawet jeśli związek nie jest dosłownie prawdziwy, towarzyszące mu emocje mogą być pomocne. „Fantastyczne światy pozwalają nam odkrywać naszą własną tożsamość, nasze rozumienie relacji, nasze wartości i sposób, w jaki rozumiemy sens życia” — wyjaśnia psycholog mediów Karen Dill-Shackleford.

Tutaj należy przypomnieć, że słowo «bożek» pierwotnie odnosił się do bóstw pogańskich. Rzeczywiście, dla większości z nas celebryci są na tak nieosiągalnym wyżynie, że uzyskują niemal boski status. Dlatego wielu tak gorliwie chroni swoje zwierzęta przed atakami. Potrzebujemy przykładów do naśladowania. Chcemy mieć przed oczami ucieleśnienie Sukcesu, Życzliwości, Kreatywności i Szlachetności. Mogą to być nie tylko gwiazdy popu, ale także politycy, działacze społeczni czy duchowi nauczyciele. Każdy potrzebuje mesjasza, do którego jest gotów pójść, do którego może zwrócić się mentalnie o wsparcie i inspirację.

Dla Jenny czy dla Angie?

Wreszcie nasza miłość do celebrytów ma aspekt społeczny. Lubimy być częścią jednej zgranej grupy, „plemienia”, w którym wszyscy mówią tym samym językiem, rozpoznają się po znanych tylko sobie znakach, mają swoje sekretne pozdrowienia, święta, żarty. Angielskie słowo fandom (fan base) weszło już do naszego języka wraz z samym fenomenem: społeczności fanów liczą miliony ludzi. Regularnie wymieniają się wiadomościami, piszą historie o swoich idolach, rysują obrazki i komiksy, kopiują ich wygląd. Można w nich nawet zrobić imponującą „karierę”, stając się ekspertem od biografii lub stylu ulubionego aktora.

Lubimy być częścią jednej zwartej grupy, „plemienia”, w którym wszyscy mówią tym samym językiem, rozpoznają się tylko po znanych im znakach

Społeczności kibiców są pod wieloma względami podobne do fanklubów sportowych: postrzegają zwycięstwa i porażki swoich „mistrzów” jako własne. W tym sensie rozwód Angeliny Jolie może być prawdziwym ciosem dla jej fanów, ale jednocześnie daje powód do radości fanom Jennifer Aniston. W końcu to Angelina kiedyś „obraziła” swojego ulubieńca, pokonując od niej Brada Pitta. Psycholog Rick Grieve zauważa, że ​​emocje grupowe są odczuwane bardziej dotkliwie i przynoszą nam większą satysfakcję. „Kiedy wszyscy wokół ciebie intonują to samo, daje to siłę i pewność siebie” – wyjaśnia.

W wyimaginowanych związkach z gwiazdami są pozytywy, i negatywne strony. Inspirują nas ich wartości, styl życia i podejście do różnych spraw życiowych. Trzeba tylko upewnić się, że przywiązanie nie przekształci się w zależność, a wyimaginowani rozmówcy nie zastąpią prawdziwych.

Więcej na temat Coaching nymag. com

Dodaj komentarz