Irina Turchinskaya pokazała swój nowy dom

Trenerka projektu „Weighted People” w STS przeprowadziła się z dużego domu, a następnie z mieszkania w nowym budynku do przytulnej „stalinki”, bo zdała sobie sprawę, że oni i ich córka Ksenia nie potrzebują dużo miejsca, aby bądź szczęśliwy.

Marzec 2 2017

– W pierwszym dwupokojowym mieszkaniu, gdzie robiłem remont, był niebieski korytarz, żółty pokój dziecinny, pomarańczowa kuchnia, czyli kompletny chaos. Ale potem wydawało mi się, że jako projektant pracowałem dla pierwszej piątki. Potem wyprowadziliśmy się z miasta, zbudowaliśmy duży dom w stylu eko-etnicznym. Z każdej podróży Wołodia i ja (Vladimir Turchinsky, sportowiec i prezenter telewizyjny, mąż Iriny, zmarli w 2009 roku. – Notatka „Antena”) przywoziliśmy jakiś mebel – słoń z Tajlandii, żyrafa z Argentyny wciągnięta w bagażu podręcznym . Pamiętam, jak wracasz, stawiasz kolejną bestię i myślisz: „Och, piękna!” I taki vinaigrette w rezultacie! Ksyusha miał w szafie panel tukanów, leżał na sześć tygodni. W naszej łazience znajduje się ogromna rozkładana muszla mozaiki. A był też mrówkojad zrobiony z jednego kawałka drewna… Kiedy nie masz dużej przestrzeni, dążysz do tego. Ale wkrótce zacząłem rozumieć, że większość tego z miłością robionego w domu nie uczestniczy w moim życiu, tak jak ja w jego. To był po prostu okres rodziny z mnóstwem przyjaciół, nieustannego ruchu, a potem przyszedł czas życia miejskiego. Moskwa jest funkcjonalna zarówno dla mnie, jak i dla mojej córki, wiąże się ze studiami, z pracą.

– Najpierw przenieśliśmy się do nowego budynku, gdzie ściany można było łamać, jak chciało. Połączyliśmy korytarz, hol i dużą salę i okazało się, że jest to dosłownie boisko do piłki nożnej. Później zdałem sobie sprawę: to był zupełnie niezrozumiały i niepotrzebny krok. Postanowiłem, że mieszkanie będzie całkowicie białe. A czy wiesz, co kupiłeś w nim pierwszy? Akcesoria do kąpieli. W sklepie zobaczyłam dozownik na mydło w płynie o nierealnym kolorze borówki i złapałam cały zestaw. Pokazana wieczorem przyjaciółce-projektantowi, powiedziała: „Ira, nie spotkałam osoby, która zaczyna naprawy od szczotki toaletowej”. Mieszkałem w tym białym „szpitalu” przez około rok i zdecydowałem, że moja kolejna przestrzeń powinna być zupełnie inna – mieszkanie z korzeniami.

Wybór padł na dom stalinowski, wybudowany pod koniec lat 50-tych. Mieszkania tutaj oddano pracownikom Akademii Nauk. Przejrzałem wiele opcji i zapytałem pośrednika: „Co powinno się stać, abym zrozumiał: to jest mój dom?” Odpowiedziała: „Co się dzieje, gdy się zakochasz? To cię drażni. ” A kiedy wszedłem do tego mieszkania, zakochałem się, nie ma na to innego słowa. Zobaczyłam balkon, okno od podłogi do sufitu, niemal od razu narysowano obrazek, że latem będą tu kwiaty, a zimą spotkania z kocem.

Od razu zorientowałam się, że postawię kominek w salonie, położę parkiet na podłodze, bo to był z tamtych czasów, niech na ścianach będą tapety – bez baroku, frędzli, koralików i mozaiki. Jak tylko skończyły się naprawy i pracownicy dali mi klucze, przyjechałem tu wieczorem, usiadłem w miejscu, gdzie teraz stoi sofa, rozpaliłem kominek i zdałem sobie sprawę, że jestem całkowicie szczęśliwą osobą. Nie potrzebujesz niczego więcej. Ogień, podłoga, ściana i poczucie, że zrobiłeś wszystko tak, jak lubisz. Każdy centymetr jest używany, jest do czegoś potrzebny. Ogromna liczba osób, które odwiedzają mój dom szczerze mówi: „Och, jak wspaniale, jak przytulnie”. Mieszkanie jest niewielkie, a jednocześnie daje ogromną ilość pozytywnych emocji. Kocham ją, wiem wszystko od rogu do rogu. Wydaje mi się, że ludzie, którzy mieszkali tu wcześniej, nie umieli krzyczeć, nie ma ani jednej kłótni, ani jednej kłótni w tych murach.

– Mówiąc ezoterycznie, to mieszkanie poprzedził ciekawy znak. Przygotowując się do transakcji zakupu, w której właściciel i ja mieliśmy spotkać się po raz pierwszy, jak wszystkie dziewczyny przed ważnym wydarzeniem, zaczęłam się przebierać. Postanowiłam założyć czarną spódnicę, czerwony sweter i wysokie buty. Przychodzę na spotkanie, a sprzedawcą jest dziewczyna o mojej budowie ciała, też z krótkimi włosami, tylko blondynka, w czerwonym swetrze, czarnej spódnicy, czarnych kozakach. I to są wszystkie te same style! Wszyscy patrzą na nas i rozumieją, że jesteśmy jak siostry. Następnie powiedziała: „Jak się cieszę, że mogę ci sprzedać mieszkanie”. A jak miło było dla mnie!

Nawiasem mówiąc, jako pierwszy wpuściłem rybę do mojego nowego domu. Przed zamówieniem jakichkolwiek materiałów wykończeniowych poszedłem bliżej przyjrzeć się temu, co dzieje się na rynku. Chodzę do salonu, w którym sprzedawane są żyrandole, widzę figurkę rybki i rozumiem, że powinna ze mną mieszkać. Nie wiem dlaczego, ale po prostu mnie zaszokowała. Mówię: „Sprzedaj”. Odpowiadają mi: „To nie jest produkt, ale mebel”. Okazało się, że ryba należała do właściciela sklepu. Zadzwonili do właścicielki, powiedziałem, że później kupię od niej wszystkie lampy. Sprzedali ryby, ale nic innego nie kupiłem. Ale najciekawsza rzecz zaczęła się później. Półtora roku później wybieram się na imprezę z moim przyjacielem projektantem. Przedstawia mnie kolegom, w tym projektantce Marii. Opowiadam jej o swoim mieszkaniu, mówię, że potrzebuję lamp, zgadzamy się, że prześlę zdjęcia wnętrz. Zrobiłem zdjęcia, przesyłam ramkę z kominkiem, na której jest ryba. Maria oddzwania i mówi: „Więc jesteś szaloną dziewczyną, która zabrała rybę z mojego pulpitu!” Co więcej, bardzo ją kochała i oddała, zakładając, że później potencjalny klient do niej wróci. A ja, jak się okazuje, wróciłem.

Dodaj komentarz