Jak przestać być „mamusią” dla swojego męża?

U niektórych kobiet instynkt macierzyński jest tak silny, że zaczyna rozprzestrzeniać się nawet na męża. Rzeczywiście, czasami łatwo pomylić opiekę nad ukochaną osobą z opieką nad bezbronnym dzieckiem. Dlaczego tak się dzieje i czym jest obarczona, mówi psycholog Tanya Mezhelaitis.

„Połóż serwetkę na kolana… Czekaj, nie jedz, jest gorąco… Weź ten kawałek ryby…” Jaka troska o dziecko! Ale przy stoliku w restauracji po mojej prawej, to nie moja matka i syn w ogóle jedli obiad, ale kobieta i mężczyzna około 35 lat. Żuł powoli ze zmęczonym spojrzeniem, ona aktywnie się mieszała.

Czy zauważyłeś, że takie relacje wcale nie są rzadkie? Dla niektórych mężczyzn taka opieka to tylko radość. Nie musisz nic decydować, nie musisz brać odpowiedzialności za własne życie. Ale wszystko ma swoje minusy.

Mamusia się zaopiekuje, mamusia pocieszy, mamusia nakarmi. To tylko intymne życie z mamusią nie może być. I prędzej czy później odchodzą od mamy… Albo nie odchodzą, ale taki związek trudno nazwać równoprawnym związkiem między dwojgiem dorosłych.

Są też mężczyźni, którzy zgadzają się grać w takie gry i ponoszą część odpowiedzialności za to, co się dzieje. Ale nie muszą być „zaadoptowane”! Jeśli jednak kobieta raz po raz buduje w ten sposób relacje z przedstawicielami płci przeciwnej, powinna zwracać uwagę na własne zachowanie. W końcu może naprawić tylko siebie, ale nie inną osobę.

Co robić?

Aby przestać być matką dla własnego męża, musisz zrozumieć, jak różnią się funkcje matki i żony.

Początkowo kobieta ma trzy wzorce do naśladowania: Matkę, Żonę (jest też kochanką) i Dziewczynę. Kiedy ma syna, kobieta, ze względu na swoje doświadczenie, komunikuje się z małym mężczyzną na pozycji wyższości. Jej głównym zadaniem jest określenie, w jakich warunkach dziecko będzie czuło się tak komfortowo, jak to tylko możliwe.

Do piątych urodzin syna matka kładzie w nim pewien wzór zachowania, którym będzie kierował się w życiu. W tym okresie jego główną funkcją jest kontrola: jedz lub nie jedz, chodź do toalety lub nie. Jest to konieczne, aby dziecko przeżyło.

W tym samym czasie kobieta-żona komunikuje się z mężem na zupełnie innym poziomie. Akceptuje go takim, jakim jest, bo ma do czynienia z dorosłym mężczyzną. Z tym, który wie, czego chce, kto może samodzielnie określić, czy jest mu ciepło, czy zimno. Sam planuje swój dzień, potrafi się pocieszyć, gdy jest smutny, i nie spieszyć się, gdy się nudzi.

Każdy zdrowy mężczyzna rozumie swoje podstawowe potrzeby i potrafi je zaspokoić samodzielnie. Dlatego kobieta spokojnie czuje się w roli równorzędnej partnerki, żony i ufa partnerowi. Jeśli tak się nie stanie, to zamiast zaufania istnieje potrzeba kontrolowania go. A kontrola zawsze dotyczy strachu.

Jeśli w twojej parze kobieta kontroluje mężczyznę, powinieneś zadać sobie pytanie: czego się boję? Stracić swojego mężczyznę? A może stracisz kontrolę nad swoimi finansami? Zawsze czerpiemy korzyści z tej kontroli. Zastanów się, jaka jest korzyść z tej sytuacji dla Ciebie osobiście?

Matka, w przeciwieństwie do żony, może sobie pozwolić na słabości swojego synka. A kobiety często mylą akceptację z takim pobłażaniem, chociaż nie mówimy o dziecku, które nie może przeżyć bez matki. Bez zrozumienia mówią: „Mój mąż jest alkoholikiem, ale akceptuję go takim, jakim jest. Musimy zaakceptować osobę taką, jaka jest! lub „Mój mąż jest graczem, ale akceptuję to… Cóż, oto on”.

Jednak ta postawa niszczy nie tylko siebie, ale i związek.

Matka może współczuć swojemu dziecku — i to jest naturalne. Z kolei często zdarza się, że dorosła kobieta współczuje swojemu mężczyźnie, gdy na przykład zachoruje i jest w bezbronnym stanie.

Podczas choroby wszyscy stajemy się dziećmi: ważne są dla nas współczucie, akceptacja, litość. Ale gdy tylko człowiek wyzdrowieje, należy wyłączyć nadmierną, nadmierną litość.

W kontaktach z dorosłym mężczyzną równa mu kobieta powinna być elastyczna. Kiedy zaczynamy być zbyt stanowczy: „Nie, będzie tak, jak powiedziałem” lub „Sam o wszystkim zadecyduję”, odmawiamy naszemu partnerowi możliwości udzielenia nam pomocy. A to jest coś bardzo przypominającego… Mami często mówi do syna z pozycji „ja sam”, bo pod tym względem jest dorosła. Tak, może sama ugotować barszcz lub umyć okno, bo pięcioletnie dziecko tego nie zrobi.

Kiedy zamężna kobieta ciągle mówi „ja sama”, okazuje nieufność swojemu mężczyźnie. To tak, jakby wysyłała mu sygnał: „Jesteś mały, słaby, nie poradzisz sobie, ja i tak zrobię lepiej”.

Dlaczego tak jest? Każdy będzie miał własną odpowiedź. Może stało się tak, ponieważ tak było w rodzinie jej rodziców. Rzeczywiście, w dzieciństwie łatwo uczymy się scenariuszy innych ludzi. Być może nie znaleźliśmy w rodzinie odpowiedniego wzoru do naśladowania: np. tata był ciężko chory, potrzebował opieki, a mama często musiała podejmować najważniejsze decyzje.

Aby zbudować kompetentną relację, musisz jasno zrozumieć swoje role. Kim jesteś w swoim scenariuszu rodzinnym: matką czy żoną? Kogo chcesz zobaczyć dalej: mężczyznę-syna czy mężczyznę-męża, równorzędnego partnera?

Ważne jest, aby pamiętać: kiedy ufasz partnerowi, ma on siłę, by poradzić sobie z zadaniami.

Czasami trudno „wyłączyć mamę”, gdy w rodzinie są prawdziwi synowie. Kobieta tkwi w matczynej roli, «adoptując» wszystkich wokół siebie — męża, brata, nawet ojca. Oczywiście ci ostatni również mają wybór, czy pójść za tym modelem, czy nie. Jednak związki to taniec wykonywany przez dwoje, a partnerzy w jakiś sposób dostosowują się do siebie, jeśli nie chcą stracić kogoś, kogo naprawdę kochają.

W małżeństwie konieczne jest przekazywanie wiary partnerowi. Nawet jeśli ma trudności w pracy i przyszedł złożyć skargę, nie musisz się spieszyć, aby rozwiązać jego problemy. Ta mama może mu wytłumaczyć, jak rozwiązać zadanie matematyczne lub złożyć konstruktora. Dorosły mężczyzna nie potrzebuje twojej pomocy. A jeśli nadal tego potrzebujesz, jest w stanie to wyrazić. Oto wsparcie dla wszystkich!

Ważne jest, aby pamiętać, że kiedy ufasz współmałżonkowi, ma on siłę, by radzić sobie z trudnościami. Zostaw człowiekowi miejsce na samodzielne decyzje. W przeciwnym razie nigdy nie nauczy się dbać o innych.

Nie zdziw się, że małżonek nie dba o ciebie — w końcu nie tylko nie chce, ale też nie wie, jak to zrobić. A może nawet nie dali mu szansy na naukę… Jeśli chcesz poprawić sytuację, następnym razem, gdy zawiążesz mężowi szalik przed wyjściem, pomyśl: jaką rolę w tym momencie odgrywasz?

Dodaj komentarz