Czy koty są dobre dla zdrowia?

Ich mruczenie działa kojąco, a pełne gracji ruchy hipnotyzują. Koty mogą być prawdziwymi, choć bardzo delikatnymi psychoterapeutami. Jak codzienny kontakt ze zwierzakiem prowadzi do uzdrowienia ciała i duszy? Bardzo proste, mówi zoopsycholog i terapeuta zwierząt domowych Nika Mogilevskaya.

Wielu właścicieli kotów nie tylko chętnie zamieszcza swoje zdjęcia w Internecie, ale także wierzy, że ich zwierzęta mają właściwości lecznicze. Nasi współcześni nie są pierwszymi, którzy wpadli na ten pomysł.

„Koty były wcześniej używane do leczenia, na przykład na Wschodzie”, mówi Nika Mogilevskaya. Według historyków pasiaste wąsy przybite do właścicieli ziemskich około 9,5 tys. lat temu. I najprawdopodobniej jednocześnie okazało się, że ochrona ziarna przed gryzoniami to nie jedyna korzyść kotów.

Szary, szum, masaż

Co nauka mówi nam o terapii z udziałem tych tajemniczych zwierząt? „Nie ma udowodnionej skuteczności w terapii kotów (czyli odbywającej się z udziałem kotów: z łac. felis – kot), jak inne rodzaje terapii zwierząt, nie” – przyznaje Nika Mogilevskaya. „Niemniej jednak komunikacja z kotami ma na nas wpływ i jest to dobrze zbadane przez lekarzy i biologów”.

Najpierw mówimy o „efektu grzałki”. Temperatura ciała kotów waha się między 37,5 a 38,5 stopni. Jest wyższa niż temperatura ciała człowieka. Możesz więc naprawdę „nałożyć” kota na siebie z bólem stawów, z przeziębieniami i właśnie wtedy, gdy jest ci zimno.

Koty uwielbiają masować nas łapami, co jakiś czas wypuszczając ostre pazury. „To koci odpowiednik akupunktury! W końcu zwierzę nie tylko nas dotyka: wpływa w ten sposób na nasze zakończenia nerwowe ”- wyjaśnia terapeuta zwierząt domowych.

Ugniatając właścicielowi lub klientowi koty mogą stymulować punkty aktywne biologicznie, łagodzić przekrwienie zmęczonych mięśni. Ale nie tylko działają – też brzmią! A to jest drugie. „Och, dudnienie to nie błahostka. Za mruczenie kotów wszystko jest wybaczone! – napisał pisarz science fiction Terry Pratchett w książce „Kot bez głupców”.

Zgadza się z nim Jean-Yves Gaucher, weterynarz z Tuluzy: „Mruczenie jest postrzegane przez mózg za pomocą obwodu przechodzącego przez hipokamp i ciało migdałowate, strukturę ściśle związaną z doświadczaniem strachu. Kiedy słuchamy tego dźwięku, w organizmie dochodzi do syntezy serotoniny. Znana również jako „hormon szczęścia”, serotonina poprawia jakość snu i nastrój”.

Koty w jakiś sposób odgadły, że spokojniejsza osoba jest na nie bardziej uważna i lepiej spełnia ich potrzeby.

Wiadomo, że nasi ogoniaści przyjaciele mruczą na częstotliwościach od 20 do 30 Hz. Stosowany jest również przez kinezyterapeutów, ortopedów i lekarzy sportowych w urządzeniach medycznych, które wibrują w tym samym zakresie: w ten sposób leczone są złamane kości i uszkodzone mięśnie, a proces gojenia się ran jest przyspieszany. Zoolodzy mają nawet hipotezę, że mruczenie jest mechanizmem leczniczym, którego kot używa, aby żyć długo i szczęśliwie.

„Muczenie kota między innymi pozytywnie wpływa na nasz układ odpornościowy, co jest szczególnie ważne w okresie jesienno-zimowym. A jeśli masz alergię na koty, możesz słuchać mruczenia i dudnienia za pomocą aplikacji w telefonie komórkowym – wspomina Nika Mogilevskaya.

Oczywiście koty mruczące, masujące i rozgrzewające wcale nie są dla nas przyjemnością. „Robią to dla własnej wygody! Koty w jakiś sposób odgadły, że spokojniejsza osoba jest bardziej uważna na nie i lepiej zaspokaja ich potrzeby ”- mówi brukselski lekarz weterynarii Joel Deass. Samolubny? Być może. Ale jak miło!

„Po zdobyciu kota zdałem sobie sprawę, że jeszcze nie chcę dzieci”

Lidia, 34 lata

Kiedy mój mąż i ja adoptowaliśmy kociaka Sola, czuliśmy się jak młodzi rodzice. Bardzo martwiłam się jego „toaletycznymi” sprawami. Nerwowy, wprowadzający do diety nową żywność. Mój mąż i ja szaleńczo baliśmy się, że kiedy nas nie będzie, ten dureń gdzieś się rozbije, coś złamie i zostanie zraniony.

Niemowlęta mogą przypadkowo uderzyć rodziców w twarz lub pociągnąć za okulary – i Saul robi to samo. Może podrapać się dość boleśnie, choć nie od zła. Musisz się pogodzić.

Okazało się, że rutyna kota trwa bardzo długo. Nakarm, pogłaszcz, baw się, wyczyść tacę, zmień wodę. I tak każdego dnia. Oczywiście musimy wcześniej uzgodnić, która z „babek” pójdzie za nim, nawet jeśli jedziemy do kraju tylko na kilka dni.

Przez najbliższe lata mój mąż i ja nigdy nie będziemy zupełnie sami – i dla mnie to raczej minus. Ale najważniejszym negatywnym czynnikiem jest brak snu. Ten problem był szczególnie dotkliwy, gdy nie zbudowaliśmy jeszcze harmonogramu dla kota. A teraz Saul może też jechać o piątej rano.

Z dziećmi, mówią, wszystkie te problemy i doświadczenia są jeszcze większe, ale wersja demo mi wystarcza. Nie mam pojęcia, jak przeżywają rodzice ludzkich dzieci – a ja jeszcze nie jestem gotowa, by tego doświadczyć.

A bestia nie jest prawdziwa!

W felinoterapii stosuje się nie tylko kontaktowe, ale również bezkontaktowe metody pracy. Rzeczywiście, czasami z różnych powodów (na przykład ze względu na ograniczenia zdrowotne) nie możemy dotknąć zwierzęcia, pogłaskać go. „Najłatwiejszą bezkontaktową metodą terapii kotów jest po prostu obserwowanie kota. Ten spektakl działa na nas uspokajająco – mówi Nika Mogilevskaya.

A jeśli nie ma kota, a naprawdę chcesz się z nią komunikować, terapeuci zwierząt domowych oferują zastępczą zabawkę. Łącząc fantazję, możemy sobie wyobrazić, że głaszczemy kota – a nawet „słyszymy”, jak mruczy. Możemy też sami zobrazować zwierzę – i jest to również metoda, którą stosują terapeuci kotów i zwierząt domowych.

„Oferujemy klientom przyjmowanie różnych pozycji, które naśladują postawy bestii. Kiedy naśladujemy pozę miłego kota – stajemy na czworakach, wyginamy dolną część pleców i delikatnie podnosimy głowę do góry – stajemy się zarówno milsi, jak i radośni. Jeśli jesteśmy w złym humorze, możemy wcielić się w rozzłoszczonego kota: również stanąć na czterech podporach, ale wygiąć plecy do góry, jakbyśmy byli bardzo wściekli. Jeśli wyrazimy również swój gniew przez prychnięcie, szybko pozbędziemy się negatywnych emocji ”- wyjaśnia Nika Mogilevskaya.

Ten kot będzie nam odpowiadał

Jakie zwierzęta są najbardziej przydatne w pracy? Przede wszystkim – elastyczny i spokojny. „Nieagresywne koty i koty, które kochają ludzi, zarówno znajomych, jak i szczególnie nieznanych, nadają się do terapii. Takie zwierzęta zwykle nie mają negatywnych doświadczeń życiowych. Kototerapeuta powinien być „maniakiem” w zakresie komunikacji: kochać zarówno dorosłych, jak i dzieci, nie męczyć się „pracą”, uśmiecha się Nika Mogilevskaya.

Istnieje kilka przeciwwskazań do terapii kotów. „Nie zaproponuję klientowi kontaktu z kotem, który ma alergię na futro, cierpi na choroby skóry lub ma otwarte rany. Każdy stan psychiczny w ostrej fazie jest również powodem do odmowy kontaktu z kotami. Ta druga jest bardziej niebezpieczna dla samych zwierząt – podkreśla terapeuta zwierząt domowych.

Chodź, aplikuj!

Czym różni się sesja terapii kotów od domowego kontaktu z kotami? „W terapii możemy celowo próbować nawiązać kontakt między kotem a człowiekiem. Zaproś zwierzę, aby położyło się w określonych miejscach i masowało określone części ciała ”- wyjaśnia Nika Mogilevskaya.

Sesja trwa średnio 30-45 minut. Pacjent musi zająć wygodną pozycję i nastawić się na spokojny nastrój, ponieważ koty odczuwają stan osoby. Możesz trochę pomedytować lub po prostu wziąć głęboki oddech. „Czuć swoje ciało – zwłaszcza w tych miejscach, w których odczuwa się dyskomfort lub ból” – wyjaśnia zwierzę terapeuta. Nie zaleca się jednak przytrzymywania kota siłą, oferowania mu smakołyków lub kontrolowania go w jakikolwiek inny sposób.

Nika Mogilevskaya ostrzega, że ​​zorganizowanie kociej terapii nie jest łatwe: „Kot chodzi sam i działa tylko z własnej woli. Umówiona wcześniej sesja może nie odbyć się ze względu na to, że kot zasnął lub nie chciał się komunikować.

Rozwiązanie jest proste: jeśli chcesz spróbować terapii z futrzastym uzdrowicielem, poszukaj terapeuty, który ma kota. Być może prędzej czy później doświadczysz uroków kociej terapii. Albo po prostu baw się dobrze w towarzystwie pięknego, upartego i tajemniczego zwierzaka.

Który wybrać?

Felinoterapeuci zauważyli, że ich „pracownicy”, w zależności od koloru i rasy, lepiej pomagają klientom z niektórymi chorobami. Zebraliśmy kilka opinii. (Pamiętaj: koty są pomocą, a nie lekarstwem.)

  • Koty nierasowe są silniejszymi „terapeutami” niż koty rasowe.
  • Rude dodają siły.
  • Biali są generalistami.
  • Krótkowłosy i „nagi” pomagają w chorobach układu moczowo-płciowego, przewodu pokarmowego, ułatwiają oddychanie i ogólny stan przy przeziębieniu.
  • Długowłosy dobrze radzą sobie z bezsennością, depresją, a także zapaleniem stawów, osteochondrozą, bólami stawów.
  • Egzotyki są odpowiednie dla klientów z chorobami układu krążenia.

O ekspercie

Nika Mohylewskaja, kanisterapeuta Centrum „Chronos”, psycholog-pedagog, dyrektor wykonawczy fundacji charytatywnej pomocy zwierzętom „Jestem wolna”.

Dodaj komentarz