8 ulubionych rzeczy, z którymi zerwałam z powodu mojego dziecka

Tak, powiedziano nam przed narodzinami naszego syna, że ​​życie nigdy nie będzie takie samo. Tak, już to zrozumieliśmy, bo nowa osoba to nowa rzeczywistość. Ale wciąż były niespodzianki.

Wraz z pojawieniem się dziecka w rodzinie, codzienne życie bardzo się zmienia. A teraz nie mówimy o nowych elementach wyposażenia wnętrz: łóżeczku, komodzie, krzesełku do karmienia i tak dalej. Mówię o tym, czego, przeciwnie, musieliśmy się pozbyć: na zawsze lub na chwilę. Jak się okazało, niektóre artykuły gospodarstwa domowego z rosnącym dzieckiem nie są w drodze.

Kabina prysznicowa z wanną. Służyła nam wiernie przez wiele lat. Byliśmy pewni, że znaleźliśmy dla siebie najlepszą opcję. I nawet przez pierwsze dwa miesiące po urodzeniu syna wszystko było w porządku.

„Wytrzeźwienie” nastąpiło, gdy nadszedł czas przejścia z kąpieli niemowlęcej do zwykłej kąpieli. Okazało się to katastrofalnie niewygodne. Bardzo wysoka ściana boczna palety. 20 minut kąpieli dla dzieci – dwa dni bólu pleców. Brak możliwości szybkiego dotarcia do różnych końców wanny dzięki plastikowym klapkom. Woda była zbierana bardzo powoli. Hydraulik wykonał bezradny gest: w końcu to przede wszystkim kabina prysznicowa. A jako kokpit sprawdził się idealnie. Ale pewnego cudownego dnia skończyła nam się cierpliwość i zastąpiliśmy kabinę zwykłą kąpielą.

Roślina wewnętrzna. Piękne, cudowne hovea. Dorastała z nami przez dwa lata i urosła do prawie dwóch metrów. Podczas gdy syn wykopywał ziemię z jej garnka, nadal przetrwaliśmy. Cierpliwość wybuchła, gdy zaczął uczyć się stać na nogach. Rozpostarte dolne liście dłoni były w jego oczach idealnymi drążkami do podciągania. I byłoby dobrze, gdyby po prostu je odciął, to połowa problemu. Ale kilka razy złapałem garnek z palmą dosłownie milimetry od jego głowy lub nogi. Waga tam jest bardzo przyzwoita, byłaby bolesna i traumatyczna. W jednopokojowym mieszkaniu nie było innego miejsca na roślinę. Musiałem oddać to w dobre ręce.

Drzwi do szafki kuchennej narożnej. Jak z rośliną, idealna do podciągania się na kolanach. I okazało się, że bardzo fajnie jest jeździć na nim, dopóki moja mama nie zobaczy. Mąż przykręcał drzwi trzy razy, aż mu się to znudziło. W rezultacie szafka narożna zamieniła się w otwartą półkę narożną. Nawiasem mówiąc, nam się to podobało.

Sofa. Mój ból! Ulubiona sofa, która nie wytrzymała tylu dziecięcych „niespodzianek”. Pod koniec jego życia nawet pralnia chemiczna nie radziła sobie z aromatami. I nie musisz mi mówić o wodoodpornych pieluchach. Chłopcy są, wiecie, ciekawi, bo nigdy nie wiadomo, gdzie uderzy odrzutowiec. Mój okazał się snajperem – trafił go nawet tył kanapy.

Nawiasem mówiąc, kolejna sofa też to dostała. Ale już ze znaczników. Jak się okazało, pisaków dla dzieci, które teoretycznie należy prać ze wszystkiego, nie można zmyć ze skórzanej sofy nawet rozpuszczalnikiem. A gąbka melaminowa też nie wytrzyma długopisu.

Stolik kawowy na kółkach. Żył spokojnie w pobliżu kanapy, aż wbrew swojej woli zamienił się w pojazd. Wejdź z kanapy na stół (były na tym samym poziomie), odepchnij się mocniej nogami i przeturlaj się. W najlepszym wypadku do ściany, w najgorszym do szafy. Po tym, jak stół z dzieckiem na nim prawie wjechał do telewizora, postanowili nie kusić losu.

Tapeta. Oczywiście nie po to, aby się go pozbyć, ale częściowo ponownie skleić. Najwyraźniej syn planował dokonać napraw jeszcze wcześniej niż my, bo metodycznie je odcinał. Nawiasem mówiąc, na skrawkach rysował. Wszystko jest tak, jak powinno być.

Obrazek. Myśleliśmy, że jej syn najpierw ją oderwie. Nie, dzieciństwo i okres do trzech lat przeżyła spokojnie. Ale wtedy dziecko postanowiło pomóc matce i kilka razy przeszło po niej mokrą szmatką. Dziękuję synu!

Toaletka. Mogłem się go nie pozbyć. Ale przenosząc się do nowego mieszkania, nie wzięła go. Od góry do dołu był oklejony naklejkami – szczenięta z patrolu, Robocars, Fixiki, Barboskins… Musimy oddać hołd producentom, mają wysokiej jakości klej, okazało się, że nie da się oderwać tego ataku.

Dodaj komentarz