Monica Bellucci: „Zdałam sobie sprawę, co jest dla mnie najważniejsze”

Nie znamy dobrze tej wspaniałej kobiety, aktorki, modelki, chociaż każdy rys jej twarzy i linii ciała jest znany milionom. Niewiele mówi o sobie, chroniąc swoje życie osobiste przed tabloidami. Spotkanie z Moniką Belucci nie jest dla prasy, ale dla duszy.

Po raz pierwszy i jak dotąd jedyny przyjechała do Rosji zeszłego lata, na prezentację Cartiera, którego twarzą stała się kilka lat temu. Przybył tylko na jeden dzień. Wyjeżdżając z Paryża, przeziębiła się, więc w Moskwie wyglądała na trochę zmęczoną, jakby wymarłą. Co dziwne, okazało się, że to zmęczenie, cień w kącikach ust, który jeszcze bardziej pogłębia jej czarne oczy, bardzo dobrze pasuje do Moniki Belucci. Pociąga wszystkich: jej małomówność, w której zawsze podejrzewa się jakiś sekret, powolne, pewne siebie intonacje niskiego głosu, bardzo włoskie gesty nienagannie pięknych dłoni. Ma uroczą manierę – podczas rozmowy delikatnie dotyka rozmówcy, jakby hipnotyzując, elektryzując go swoją energią.

Monica nie lubi wygłaszać publicznych przemówień, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że widza bardziej interesuje jej dekolt niż to, co w rzeczywistości mówi. Szkoda. Słuchanie jej i rozmawianie z nią jest interesujące. Rozpoczyna się nasz wywiad i po kilku minutach, po pierwszych frazach znajomości i nieuniknionych ogólnych pytaniach o jej plany twórcze i nowe filmy, „puszcza” siebie, zachowuje się prosto, naturalnie, bez żadnej afektacji. Z uśmiechem zauważa, że ​​oczywiście fajnie jest być piękną, ale „piękno przeminie, trzeba tylko poczekać”. Rozmawiamy o jej życiu osobistym, a Monica przyznaje, że odkąd został ojcem, patrzy na Vincenta Cassela, swojego męża ze szczególną czułością. Potem żałuje, że się otworzyła, prosi nas o usunięcie niektórych fraz z wywiadu. Zgadzamy się, a ona dziękuje za to: „Szanujesz mnie”.

Krótko i wyraźnie

Jakie były najważniejsze wydarzenia w Twoim życiu w ostatnich latach?

Sposób, w jaki rozwijała się moja kariera i narodziny córki.

Co zmienili w tobie?

Rozwój kariery dał mi pewność siebie, a wraz z narodzinami córki nauczyłam się rozumieć, co jest naprawdę ważne w życiu, a co nie…

Czym jest dla Ciebie luksus?

Miej czas osobisty.

W czasie ciąży uprawiałaś jogę, córce nadano orientalne imię – Deva… Czy pociąga Cię Wschód?

Tak. Zarówno duchowo, jak i fizycznie.

Czy każda kobieta powinna doświadczyć macierzyństwa?

Nie, każdy sam decyduje. To było dla mnie ważne.

Czy masz ograniczenia zawodowe?

Udział w filmach porno.

Czy człowiek potrzebuje fizycznego piękna w życiu?

Myślę, że to nie jest konieczne. Ale może do pewnego stopnia ułatwić życie.

Czy uważasz za konieczne przestrzeganie jakichkolwiek norm w wyglądzie, w związkach?

Dla mnie pojęcie standardu nie istnieje.

Zdjęcie
FOTOBANK.PL

Psychologie: Pewnie, jak wiele gwiazd, jesteś obciążony rozgłosem swojego zawodu?

Monica Bellucci: Próbuję to zignorować… Przepraszam, ale nie lubię wpuszczać ludzi do mojego prywatnego świata. Nie mówię o naszym małżeństwie z Vincentem – chcę nas chronić. Chociaż, szczerze mówiąc, nie ma dla mnie nic nowego w tym, co nazywasz rozgłosem. Tam, gdzie się urodziłem i wychowałem (Citta di Castello we włoskiej prowincji Umbria. – SN), w ogóle nie było prywatności. Wszyscy znali wszystkich, wszyscy byli przed wszystkimi, a moje dwójki dotarły do ​​domu przede mną. A kiedy przyszedłem, moja mama była już gotowa, by ocenić moje zachowanie. A moralność była prosta: mężczyźni gwizdali za mną, a kobiety plotkowały.

Jedna z twoich koleżanek aktorek przyznała, że ​​kiedy była nastolatką, ciążył jej wygląd dojrzałych mężczyzn. Czy czułeś coś podobnego?

M.B.: Byłem raczej smutny, jeśli na mnie nie spojrzeli! (Śmiech). Nie, wydaje mi się, że nie można mówić o pięknie jako o jakimś ciężarze. To niesprawiedliwe. Piękno to wielka szansa, można tylko za nie podziękować. Poza tym to minie, trzeba tylko poczekać. Jak powiedział ktoś niegłupi, jego działanie ma tylko trzy minuty, a potem powinieneś być w stanie mieć na sobie oczy. Pewnego dnia zszokowała mnie myśl: „Piękne kobiety są stworzone dla nieogarniętych wyobraźnią facetów”. Znam wielu pięknych ludzi, których życie to totalny horror. Bo nie mają nic prócz piękna, bo są znudzeni sobą, bo istnieją tylko odzwierciedlone w oczach innych.

Czy cierpisz, ponieważ ludzi bardziej pociąga Twoje piękno niż Twoja osobowość?

M.B.: Mam nadzieję, że to mnie zbytnio nie obchodzi. Jest taki stabilny pomysł: jeśli kobieta jest ładna, to z pewnością jest głupia. Myślę, że to bardzo przestarzały pomysł. Osobiście, kiedy widzę piękną kobietę, pierwszą rzeczą, o której myślę, nie jest to, że okaże się głupia, ale to, że jest po prostu piękna.

Ale twoja uroda sprawiła, że ​​wcześnie wyszedłeś z domu, zostań modelką…

M.B.: Wyjechałem nie z powodu piękna, ale raczej dlatego, że chciałem poznać świat. Rodzice dali mi taką pewność siebie, dali mi tyle miłości, że wypełniła mnie po brzegi, wzmocniła. W końcu po raz pierwszy wstąpiłam na wydział prawa Uniwersytetu w Perugii, musiałam płacić za studia i zaczęłam dorabiać jako modelka… Mam nadzieję, że będę mogła kochać moją córkę tak, jak kochali mnie moi rodzice . I wychowaj ją na niezależną. Zaczęła chodzić już w wieku ośmiu miesięcy, więc powinna wcześnie wylecieć z gniazda.

Czy kiedykolwiek marzyłeś o życiu jak zwykły człowiek – nie sławny, nie gwiazda?

M.B.: Lubię być w Londynie – tam jestem mniej znany niż w Paryżu. Ale moim zdaniem my sami wywołujemy u ludzi agresję, ustanawiając pewien dystans między nimi a nami. I prowadzę normalne życie: chodzę po ulicach, jem w restauracjach, chodzę do sklepów… czasami. (Śmiech) I nigdy nie powiedziałbym: „Piękno i sława to mój problem”. Nie mam do tego prawa. To nie jest problem. Problem, ten prawdziwy, jest taki, kiedy jesteś chory, kiedy nie ma co nakarmić dzieci…

Powiedziałeś kiedyś: „Gdybym nie została aktorką, poślubiłabym miejscowego faceta, urodziłabym mu troje dzieci i popełniła samobójstwo”. Czy nadal tak uważasz?

M.B.: Boże, myślę, że naprawdę to powiedziałem! Tak myślę. (Śmiech). Mam dziewczyny stworzone do domu, małżeństwa, macierzyństwa. Oni są wspaniali! Uwielbiam je odwiedzać, gotują jak boginie, czuję, że mają moją mamę: są bardzo troskliwi, zawsze gotowi do pomocy. Chodzę do nich i wiem, że zawsze znajdę je w domu. Jest super, jest jak niezawodny tył! Chciałabym być taka sama, wieść spokojne, wyważone życie. Ale mam inną naturę. A gdybym miał takie życie, czułbym się jak w pułapce.

Jak myślisz o swoim ciele? Z zewnątrz wygląda na to, że jesteś z tego całkiem zadowolony. Czy to prawda, czy tylko wrażenie z filmów?

M.B.: Ciało aktorki mówi dokładnie tak, jak jej twarz. Jest narzędziem pracy i mogę go używać jako przedmiotu, aby mocniej odgrywać swoją rolę. Na przykład w słynnej scenie gwałtu w filmie Nieodwracalne wykorzystałem w ten sposób swoje ciało.

W tym filmie zagrałeś bardzo brutalną scenę gwałtu, która trwała 9 minut i podobno została nakręcona za jednym podejściem. Czy ta rola cię zmieniła? A może zapomniałeś kiedyś, że to tylko film?

M.B.: Nawet przygotowana publiczność Festiwalu Filmowego w Cannes – i ona opuściła tę scenę! Ale jak myślisz, dokąd udają się ci ludzie, gdy zamykają za sobą drzwi kina? Zgadza się, prawdziwy świat. A rzeczywistość jest czasem o wiele bardziej okrutna niż filmy. Oczywiście kino to gra, ale nawet kiedy grasz, jakiś nieświadomy czynnik ingeruje w twoje życie i musisz się z tym liczyć. Kiedy wkraczasz w sferę nieświadomości, nigdy nie wiesz, do jakich głębi możesz się zejść. Ta rola w Nieodwracalnym wpłynęła na mnie bardziej niż myślałem. Bardzo podobała mi się sukienka mojej bohaterki i na początku chciałam ją zatrzymać dla siebie. Wiedziałem, że na scenie gwałtu zostanie rozerwany, więc dla mnie osobiście odłożyli inny tego samego rodzaju. Ale po nakręceniu nie mogłem nawet myśleć o tym, żeby go założyć. Nie mogłem nawet na niego spojrzeć! W grze, podobnie jak w życiu, możesz naprawić każdy problem techniczny, ale nie ten nieświadomy.

W Irreversible grałeś osobę, która przeżyła gwałt. Teraz w filmie Bertranda Bliera Jak bardzo mnie kochasz? – prostytutka… Interesuje Cię status lub prawa kobiet?

M.B.: Tak. Bardzo wcześnie usamodzielniłam się i nawet nie wiem, jak to jest prosić mężczyznę o coś. Mogę na siebie liczyć i to jest dla mnie ważne. „Kobieta trzymana” po włosku to mantenuta, dosłownie „ta trzymana w dłoni”. I nie chcę, żeby ktoś trzymał mnie w dłoni. Tu zaczyna się niezależność kobiety. Rozumiem, jakie mam szczęście jako aktorka: już trzy miesiące po urodzeniu córki udało mi się wrócić do zdjęć i zabrać ją ze sobą. Ale większość kobiet jest zmuszona oddać trzymiesięczne dziecko do żłobka: o 7 rano przynoszą go, wieczorem zabierają i nie wiedzą, co robił bez nich przez cały dzień. To nie do zniesienia, to niesprawiedliwe. Mężczyźni, którzy tworzą prawa, zadekretowali, że kobieta może opuścić swoje dziecko trzy miesiące po tym, jak po raz pierwszy go zobaczyła. To kompletna bzdura! Nic nie wiedzą o dzieciach! Horror polega na tym, że jesteśmy tak przyzwyczajeni do takiej niesprawiedliwości, że myślimy, że to normalne! Kobieta jest maltretowana za pomocą praw, które „przemycają” mężczyźni! Albo jeszcze jedno: włoski rząd zdecydował, że zapłodnienie in vitro i wykorzystanie nasienia dawcy może być dozwolone tylko oficjalnym parom. Oznacza to, że jeśli nie podpisałeś, jeśli nie nałożyłeś wszystkich tych pieczęci, nauka nie może ci pomóc! Dogmaty religijne i codzienne uprzedzenia ponownie kontrolują losy ludzi. Świat muzułmański zabrania kobiecie chodzić z odkrytą głową, ale w naszym kraju nie wolno jej czekać na pomoc nauki i nie zostanie matką, jeśli nie spełni tych samych formalnych wymogów społeczeństwa, jak noszenie chusty na głowie ! A to w nowoczesnym kraju europejskim! kiedy to prawo zostało uchwalone. Spodziewałam się dziecka. Byłem szczęśliwy, a niesprawiedliwość wobec innych oburzyła mnie! Kto jest ofiarą prawa? Znowu kobiety, zwłaszcza biedne. Publicznie powiedziałem, że to hańba, ale to wydawało mi się za mało. Protestowałam jako modelka i aktorka: pozowałam zupełnie nago na okładkę „Vanity Fair”. No wiesz, że… W siódmym miesiącu ciąży.

1/2

Wygląda na to, że mieszkasz między lotniskami trzech krajów – Włoch, Francji, USA. Czy wraz z nadejściem córki miałeś ochotę odpocząć?

M.B.: Brałem to przez dziewięć miesięcy. Na czas ciąży zrezygnowałam ze wszystkiego, zadbałam tylko o żołądek i nic nie zrobiłam.

A teraz wszystko idzie tak samo? Czy nastąpiły jakieś znaczące zmiany?

M.B.: Przeciwko. Ustaliłem dla siebie najważniejszą rzecz i teraz robię tylko to. Ale nawet tych głównych rzeczy w moim życiu jest za dużo. Mówię sobie, że nie będę wiecznie w tym rytmie istnieć. Nie, myślę, że muszę jeszcze coś odkryć dla siebie, coś sobie udowodnić, czegoś się nauczyć. Ale prawdopodobnie kiedyś nadejdzie taki moment, że nie przestanę się tak po prostu doskonalić – po prostu stracę takie pragnienie.

Czy myślisz, że można kochać i nadal być wolnym?

M.B.: Dla mnie to jedyny sposób na miłość. Miłość żyje tylko wtedy, gdy istnieje szacunek dla siebie i wolność. Pragnienie posiadania drugiego jako rzeczy jest absurdalne. Nikt do nas nie należy, ani nasi mężowie, ani nasze dzieci. Możemy podzielić się czymś tylko z ludźmi, których kochamy. I nie próbuj ich zmieniać! Kiedy uda ci się kogoś „przerobić”, przestajesz go kochać.

Krótko przed narodzinami córki powiedziałeś: „Film można robić przez całe życie. Ale dzieciom nie wolno”. Teraz masz dziecko, karierę i kreatywność… Czy jest coś, czego Ci brakuje?

M.B.: Chyba nie, mam dość! Czuję nawet, że mam za dużo. Teraz wszystko jest w porządku, w życiu jest harmonia, ale rozumiem, że to nie będzie trwało wiecznie. Czas płynie, ludzie z nim odejdą… Nie młodnieję, dlatego staram się żyć każdą chwilą tak jasno, jak to możliwe.

Czy kiedykolwiek zwróciłeś się na psychoterapię?

M.B.: Nie mam czasu. Ale jestem pewien, że uczenie się siebie jest interesujące. Może zrobię to, kiedy dorosnę. Wymyśliłem już tyle zajęć dla siebie na te lata, kiedy jestem stary! To będzie wspaniały czas! Nie mogę się doczekać! (Śmiech.)

Prywatny biznes

  • 1969 Urodzony 30 września w mieście Citta di Castello, prowincja Umbria, środkowe Włochy.
  • 1983 Wchodzi na Wydział Prawa Uniwersytetu w Perugii.
  • 1988 Pracuje dla słynnej agencji modelek Elite w Mediolanie.
  • 1992 Film „Dracula” FF Coppola, gdzie zaprosił ją do działania po obejrzeniu jednej z sesji modowych Moniki.
  • 1996 Na planie filmu J. Mimouniego „Mieszkanie” poznaje swojego przyszłego męża, aktora Vincenta Cassela.
  • 1997 Nominacja do głównej nagrody filmowej Francji „Cesar” za rolę w „Mieszkaniu”.
  • 1999 Małżeństwo z Vincentem Casselem.
  • 2000 Pierwsza poważna rola filmowa – w filmie J. Tornatore „Malena”; Sesje nude do kalendarzy Max i Pirelli.
  • 2003 Epicki „Matrix” zapewnia Bellucci status międzynarodowej gwiazdy. Kręcenie „Łez słońca” z Brucem Willisem rodzi plotki o związku aktorów.
  • 2004 Narodziny córki Devy (przetłumaczone z sanskrytu – „boski”). Filmy „Tajni agenci” F. Shenderfera i „Pasja” M. Gibsona.
  • 2005 Rola złej czarodziejki w Braciach Grimm T. Gilliama. Jednocześnie pracuje nad kolejnymi pięcioma projektami filmowymi.

Dodaj komentarz