Zabawki edukacyjne dla dzieci, które szkodzą

Zabawki edukacyjne dla dzieci, które szkodzą

Kiedy zmęczonym wzrokiem rozglądasz się po rumowisku zabawek, mimowolnie myślisz o magicznej torbie, do której możesz to wszystko włożyć na raz – i wyrzucić. Wydaje się, że nie ma żadnej korzyści z tej obfitości zabawek, jedna frustracja dla mamy.

Rzeczywiście, jeśli ten uczony pies musi nauczyć się śpiewać i tańczyć, dlaczego zawsze ląduje tam, w kącie, za zasłoną? A jeśli te karty ze słowami są rzeczywiście tak postępowe, dlaczego zawsze leżą jak twardy dywan, a książki nadal trzeba czytać synowi na głos? I dlaczego, módlcie się, Vanya nie buduje z Lego, skoro kupił już trzy markowe książki z modelami fantasy? Zapewne nie warto było zasypywać kopiejki całym tym rozwijającym się śmieciem, ale ograniczyć się do kostek i piramid, które kiedyś dobrze nam służyły.

„Teraz bardzo modne jest mówienie o wczesnym rozwoju dziecka, o tworzeniu rozwijającego się środowiska dla dziecka” – mówi nauczycielka wczesnego rozwoju Ludmiła Rabotyagowa. – Mamy spędzają dużo czasu na różnych forach, tworząc listy niezbędnych super-zabawek deweloperskich. I tutaj musimy się dowiedzieć: czego chcemy od zabawki, czy proste misie są tak bezużyteczne i dlaczego reklamowana gra na rozwój inteligencji kurzy się na półce od 6 miesięcy, a dziecko nie zagląda do niej kierunek?

Aby zabawki wzbudzały zainteresowanie i służyły rozwojowi inteligencji, trzeba dziecku pokazać, jak się nimi bawić.

„Zacznijmy od tego, że dzięki kreatywnemu podejściu każda zabawka może stać się rozwojowa” – mówi nasz ekspert. – Dali dziecku miękkiego króliczka, ale on się z nim nie bawi, więc leży na półce. Ale teraz nadszedł czas, abyśmy zaszczepili się w klinice. Jak przygotować dziecko? Dostajemy królika, misia, lalkę, robota, „zaszczepiamy” je, uspokajamy, traktujemy marchewką, miodem, cukierkami, olejem maszynowym. Pozwól dziecku powiedzieć samemu królikowi, dlaczego potrzebuje szczepionki. Teraz pójście do szpitala nie jest takie straszne, ale zabieramy ze sobą króliczka – maluszek będzie z nim spokojniejszy, jest już wiernym przyjacielem.

Zabawki pluszowe są przeznaczone do udziału w grze fabularnej, a ich rola rozwojowa jest trudna do przecenienia. Taka gra staje się główną w wieku trzech lub czterech lat dziecka.

– Wyciągnij zabawki, fantazjuj, zaangażuj dziecko – „sklep”, „szpital”, „szkoła”, „autobus”, ale przynajmniej wycieczka do środka ziemi! – radzi Ludmiła Rabotyagowa.

Z podobnym entuzjazmem musisz podejść do wszystkich innych gier dla dzieci. Nawet jeśli wydaje ci się zdumiewająco, niezwykle mądry od urodzenia, on sam raczej nie wymyśli, jak grać w domino lub warcaby.

„Musisz zrozumieć, że nawet najmądrzejsza zabawka rozwojowa nie będzie skuteczna, jeśli nie włożysz w to wysiłku” – zapewnia specjalista. – Znowu dziecko musi zainteresować się grą, pokazać, jak wykonać zadania, jeśli ma trudności, kierować, chwalić, wspierać. Nie wystarczy kupić książeczki rozwoju i czekać, aż dziecko się nimi zaopiekuje. Zadaniem mamy jest, aby gra była użyteczna i interesująca.

I nie narzekaj, że nie masz na to czasu. Weź pod uwagę, że w tym celu zostałaś skierowana na urlop macierzyński.

Osobno należy powiedzieć o zabawkach, które rzekomo mają charakter edukacyjny: wszystkie te stoliki muzyczne, interaktywne lalki, śpiewające mikrofony, mówiące plakaty.

„Sami w sobie nie są złe, ale nie należy się spodziewać, że po prostu naciskając przyciski, dziecko nauczy się czytać, liczyć, sam nauczy się kolorów i angielskiego” – rozczarowuje matki Ludmiła Rabotyagowa. – Zabawa z nimi jest ciekawa, dziecko potrafi zapamiętać kilka wierszyków i piosenek (a to oczywiście jest cudowne), ale nie należy ich mylić z pomocami edukacyjnymi i grami. Gra edukacyjna wymaga metodyki, wysiłku matki i dziecka.

Ile powinno być zabawek

Odpowiedź jest oczywiście indywidualna, ale w każdym razie ważne jest, aby je poprawnie umieścić. Kuszące jest umieszczanie samochodów w pudłach, aby utrzymać porządek w pokoju, ale czy są one za to kupowane?

– Dziecko powinno być w stanie samodzielnie zdobyć interesujące go zabawki, a następnie umieścić je na miejscu – uważa nauczycielka. – Dlatego najlepiej, aby zabawki były umieszczane na otwartych półkach, w zasięgu wzroku dziecka. Jeśli dziecko zobaczy zabawkę, uświadamia sobie, że nie ma potrzeby wytrząsać wszystkiego z pudełek, aby zapamiętać, co tam jest ukryte.

A jeśli pudełka nie zostaną odwrócone do góry nogami, mamie będzie łatwiej sprzątać! Prędzej czy później staje się oczywiste, że małe dziecko nie jest w stanie zaprowadzić porządku do wysokiej jakości, nawet jeśli jest to dla niego interesujące. Oznacza to, że cały ładunek pozostaje na Tobie. Więc trzymaj w domu tyle zabawek, ile jesteś gotowy do odłożenia!

Ale oczywiście w miejscach dostępnych dla niemowląt nie należy przechowywać zabawek, którymi należy bawić się tylko z mamą, na przykład konstruktorami z drobnymi detalami.

Dziecko zawsze znajdzie coś dla siebie, nawet jeśli ma bardzo mało zabawek. Ale jeśli wręcz przeciwnie, to większość z nich pozostanie nieodebrana – dziecko fizycznie nie będzie miało czasu na zabawę ze wszystkimi.

– Lepiej zabrać mniej zabawek, ale w pełni wykorzystać ich potencjał – uważa ekspert. – W końcu wiele zabawek edukacyjnych ma opcje komplikowania zadań, poziomów.

Na półkach sklepu jest tyle zabawek edukacyjnych, że uwaga rodziców jest rozproszona. Ale już wiemy, że kupowanie wszystkiego nie jest tego warte, dlatego nie wolno nam tracić czujności.

Mówiąc więc o plakatach dźwiękowych, nauczyciel radzi unikać tych, które uczą alfabetu. Podobnie jak inne podobne zabawki (telefony, tablety), pomagają zapamiętać poprawną nazwę liter, a nie dźwięków. Dziecku, które zna dźwięki, łatwiej jest nauczyć się czytać niż alfabetu, a teraz jest zakłopotany nieistniejącym słowem MEAMEA.

Z zabawnymi zabawkami muzycznymi nie jest łatwo. Nawet jeśli jest to trywialny śpiewający niedźwiedź, warto sprawdzić, co dokładnie śpiewa.

– Nigdy nie zapomnę oczywiście pirackiej myszy, wyprodukowanej w Chinach, która trzy razy zaśpiewała kilka linijek z popularnej niegdyś piosenki: „Mnie nie będzie łatwiej, a wy nie, ale to nie jest punkt!" Wszystko. A więc trzy razy! – dzieli Ludmiła Rabotyagowa.

Jeszcze przed zakupem radzi poprosić sprzedawcę o włożenie baterii, aby dowiedzieć się, czy niedźwiedź wydaje irytujące syczenie lub pisk, aby posłuchać tego, co mówi, jeśli brzmi wyraźnie, czy w szablonach są błędy mowy i czy wszystkie frazy i piosenki są nagrane poprawnie.

– Niezależnie od zabawki, główną siłą rozwijającą jesteś Ty! – woła nauczycielka.

Źródło wideo: Getty Images

Dodaj komentarz