Psychologia

Obraz znany z dzieciństwa: bohater na koniu — na rozwidleniu przed kamieniem. Jeśli pójdziesz w lewo, stracisz konia; po prawej stracisz głowę; jeśli pójdziesz prosto, będziesz żył i zapomnisz o sobie. Współczesny Rosjanin zawsze ma jeszcze co najmniej dwie możliwości: zostać lub wrócić. W bajkach nazwałoby to pomysłowość. Ale dlaczego często w ogóle nie widzimy wyboru lub robimy to jakoś dziwnie?

„Zaryzykuję stwierdzenie, że na kamieniu nic nie jest napisane. Ale podejdą do niego trzy różne osoby i zobaczą zupełnie inne napisy” – mówi Konstantin Kharsky, autor książki „Wielka zmiana”. — Te słowa, za którymi możemy podążać, podkreśla nasza własna «latarka» — zestaw wartości. Jeśli odsuniesz latarkę od kamienia, stanie się ona gładka i biała, jak ekran w kinie. Ale kiedy ponownie włączysz promień światła, zobaczysz „zapisane” możliwości”.

Ale jak zauważyć inne napisy — w końcu najprawdopodobniej tam są? W przeciwnym razie bajka by się nie wydarzyła i to w tym nieustannym wyborze każdego bohatera, gdzie iść i jak działać, tkwi główna intryga.

Normalni bohaterowie zawsze omijają

Konstantin Kharsky prowadzi szkolenia i kursy mistrzowskie w różnych krajach, ale w każdej sali, w której jest przynajmniej jeden Słowianin: rosyjski, ukraiński, białoruski — na pytanie, dokąd ma się udać bohater, słychać głos oferujący jeszcze kilka opcji. Trener biznesu od dawna dostrzega tę cechę. Nie da się tego logicznie wytłumaczyć, ale ma komiksową wersję, którą chętnie głosi uczestnikom szkoleń.

Według tej wersji Bóg, stwarzając świat i ludzi, popełnił zasadniczy błąd: połączył reprodukcję z przyjemnością, dlatego populacja homo sapiens gwałtownie rosła. „Istniał pewien rodzaj big data, big data, którymi trzeba było jakoś zarządzać” – wyjaśnia trener biznesu. — Aby stworzyć przynajmniej jakąś strukturę, Bóg podzielił ludzi na narody. Nieźle, ale nie na tyle, żeby je odróżnić.

Nasz „krzyżyk” przejawia się we wszystkim: w próbie „po prostu zapytać” w kolejce w przychodni czy w próbie zaplombowania numeru samochodu

Następnie każdemu ludowi przypisał swój własny krzyż. Ktoś stał się przedsiębiorczy, ktoś pracowity, ktoś szczęśliwy, ktoś mądry. Jestem pewien, że Pan poszedł alfabetycznie, a gdy dotarł do Słowian, nie pozostało już żadnych godnych krzyży. I dostali krzyż — szukać obejścia.

Ten „krzyż” objawia się we wszystkim: w próbie „po prostu zapytać” w kolejce w przychodni czy w próbie zapieczętowania numeru samochodu, aby nikt nie został ukarany mandatem za niepłatne parkowanie. W centrach handlowych pracownicy kucają, przechodząc przez wejście. Po co? Okazuje się, że ich KPI oblicza się według wzoru, w którym mianownikiem jest liczba kupujących, którzy przeszli przez drzwi. Im większy mianownik, tym mniejszy wynik. Własnymi ruchami przez wejście z czujnikiem zmniejszają swoją wydajność. Kto mógł się tego domyślić? Nikt oprócz Słowian.

Zamiast szacunku — władza

„Kiedyś odpoczywałem w Odessie. Kupiłem pudełko orzechów włoskich. Wierzchnia warstwa była dobra, zrobiona z całych orzechów, ale gdy tylko dotarliśmy do dołu, znaleźliśmy rozłupane — wspomina Konstantin Kharsky. Żyjemy w ciągłych wojnach, myjąc się nawzajem. Toczymy wieczną walkę — z sąsiadami, krewnymi, kolegami. Jeśli możesz sprzedawać towary niskiej jakości — dlaczego by tego nie zrobić? Gdy zadziała — sprzedam go ponownie.

Jesteśmy przyzwyczajeni do życia w całkowitym braku szacunku dla siebie. Zaczynając od własnych dzieci. «Nie oglądaj tego programu, nie graj na komputerze, nie jedz lodów, nie przyjaźnij się z Petyą.» Jesteśmy władzą nad dzieckiem. Ale szybko go stracimy, gdy tylko skończy 12-13 lat. A jeśli nie zdążyliśmy wpoić mu wartości, na których skupi się przy wyborze: usiądź na tablecie lub idź pograć w piłkę lub poczytać książkę, ten problem, brak kryteriów doboru, przejawi się w pełni. A jeśli nie zaszczepiliśmy mu szacunku, okazując mu szacunek, nie wysłucha żadnego z naszych argumentów i zacznie go posyłać do piekła”.

Ale jeśli się nad tym zastanowić, ta strategia — naginania zasad — nie wzięła się znikąd. Na przykład w Rosji podwójne standardy są częścią kodeksu kulturowego. Jeśli w samochodach zostanie wprowadzony zakaz przyciemniania szyb, każdy kierowca zapyta: „Czy przywódcy państwa i ich bliscy również przestaną jeździć z przyciemnianiem?” I każdy rozumie, że jedno jest możliwe, a drugie nie. Jeśli władze szukają obejścia, to dlaczego inni nie mieliby zrobić tego samego? Poszukiwanie alternatywnych ścieżek jest zjawiskiem kulturowym. Generują go liderzy, to oni odpowiadają za to, jakie zjawiska są obecnie aktualne, jakie zakorzeniają się wśród ludzi.

Możesz spędzić całe życie z jedną „latarką” — wartością zwaną „mocą” — i nadal nie znać innych opcji i możliwości.

Nie okazujemy sobie szacunku, okazujemy władzę: na poziomie bliskich lub podwładnych. Zespół Watchmana głęboko tkwi w wielu z nas. Dlatego w Rosji próba wprowadzenia zarządzania wartością w biznesie jest skazana na niepowodzenie – przekonuje Konstantin Charski. Turkusowe firmy — ideał teoretyków zarządzania — zbudowane są na samoświadomości każdego pracownika, zrozumieniu zadań i odpowiedzialności.

„Ale spytaj jakiegokolwiek biznesmena – będzie się sprzeciwiał takiemu systemowi. Czemu? Pierwsze pytanie, które zada sobie przedsiębiorca, brzmi: „Co tam będę robił?” Dla zdecydowanej większości rosyjskich przedsiębiorców władza, zarządzanie to kontrola”.

Jednak zawsze jest wybór, po prostu nie możemy lub nie chcemy go widzieć. Pokazywać władzę czy zachowywać się inaczej? Być zwierzęciem żyjącym w każdym z nas (a to jest część naszej esencji, na poziomie gadziego mózgu), czy nauczyć się go ograniczać? I możesz spędzić całe życie z jedną „latarką” — wartością zwaną „mocą” — i nadal nie znać innych opcji i możliwości. Ale jak je rozpoznać, jeśli wybierzemy drogę rozwoju?

Potrzebujesz sprzeciwu innych

Możesz to zrobić z pomocą innych osób. Jeśli weźmiemy za metaforę przykład kamienia na rozdrożu i latarki, to mówimy o współpracy. Fakt, że nowe informacje, inne niż nasze, możemy uzyskać tylko z innej latarki.

„Każdy człowiek jest ograniczony w postrzeganiu świata, ograniczone są również możliwości, które dostrzega wokół siebie. Na przykład głowa rodziny chce założyć własną firmę — pisarz podaje przykład. — Ma opcję: kupię samochód i będę „hakować” na drogach. Żona przychodzi i mówi: a ty nadal wiesz, jak dobrze przykleić tapetę i pomalować ściany. Syn wspomina, że ​​ojciec dobrze grał z nim i kolegami w piłkę nożną, może przyda mu się tam pożytek? Sam człowiek nie widział tych opcji. Do tego potrzebował innych ludzi.

Jeśli zastosujemy tę metaforę do biznesu, to każdy szef powinien mieć w swoim zespole osobę, która go denerwuje, a nawet rozwściecza. Oznacza to, że ma latarkę, która podkreśla zupełnie przeciwne wartości. A poza nim nikt tych wartości nie wygłosi i nie pokaże.

Jeśli stajemy przed ważnym wyborem, zdecydowanie potrzebujemy kogoś, kto się z nami nie zgodzi. Potrzebujesz kogoś, kto widzi inne możliwości

„Ta osoba zasadniczo różni się od ciebie. A dzięki niemu możesz zobaczyć świat innymi oczami — tak, jak widzi go wielu, z tymi samymi latarkami, co twój irytujący kolega. A potem obraz staje się obszerny – kontynuuje Konstantin Kharsky. „Kiedy masz wybór, potrzebujesz rozmówcy, kogoś, kto pokaże Ci inne możliwości.”

Jeśli stajemy przed ważnym wyborem, zdecydowanie potrzebujemy kogoś, kto się z nami nie zgodzi. Przyjaciele nie zrobią tego tutaj, chyba że myślą, że przyjaźń polega na niezgadzaniu się i zgadzaniu się. Potrzebujemy kogoś, kto widzi inne możliwości.

„Chciałeś zrezygnować z powodu szefa tyrana” – komentuje Konstantin Kharsky. — A ten ktoś, kto się z tobą nie zgadza, powie, że praca z takim szefem jest fajna. W rzeczywistości jest to codzienny trening, aby znaleźć klucz do takiego lidera: kto wie, gdzie taka umiejętność jeszcze się przyda. Możesz usiąść na szefie-tyranu i sam zostać szefem. A rozmówca sugeruje opracowanie odpowiedniego planu. Itd. Może być o wiele więcej opcji. A my po prostu chcieliśmy odejść!”

Zmiana nawyku

Drugą rzeczą, którą musi zrobić osoba stojąca przed rozwidleniem dróg, jest zaakceptowanie faktu, że większość wyborów, których dokonuje, jest automatycznych, a nie opartych na wartościach. Kiedyś dokonaliśmy mniej lub bardziej udanego wyboru w danej sytuacji. Potem powtórzyli drugi, trzeci raz. A potem wybór stał się nawykiem. A teraz nie jest jasne — w nas jest żywa osoba czy zestaw automatycznych nawyków?

Nawyki pełnią ważną funkcję — oszczędzają energię. Przecież każdorazowe dokonywanie świadomego wyboru, sprawdzanie i kalkulowanie opcji jest dla nas bardzo energochłonne, niezależnie od tego, czy chodzi o to, jak budować relacje, czy jaką kiełbasę kupić.

„Potrzebujemy zmiany naszych nawyków. Musisz okresowo sprawdzać, czy ten lub inny nawyk jest nadal aktualny? Pijemy ten sam rodzaj herbaty, idziemy tą samą ścieżką. Czy nie tracimy czegoś nowego, innej drogi, na której moglibyśmy spotkać ważną osobę lub przeżyć nowe doznania i emocje? – pyta Konstantin Kharsky.

Świadomy wybór, oparty na wartościach, a nie na automatach czy opcjach pokazywanych przez innych — być może powinien to zrobić bohater naszej osobistej bajki.

Dodaj komentarz