Ubój zwierząt na mięso „halal” może być ograniczony

Wiadomo, że Wielka Brytania jest jednym z zaawansowanych krajów świata, w którym ochrona praw człowieka jest naprawdę na pierwszym miejscu. Ochrona praw zwierząt jest tu nie mniej poważna, zwłaszcza że mieszka tu wielu wegetarian i wegan.

Jednak nawet w Wielkiej Brytanii przy dotychczasowej ochronie zwierząt nie wszystko idzie gładko. Niedawno szef Brytyjskiego Stowarzyszenia Weterynaryjnego John Blackwell po raz kolejny wystąpił z propozycją na szczeblu rządowym zakazu uboju religijnego – religijnego zabijania mięsa „halal” i „koszernego”, co wywołało falę publicznej debaty.

Propozycja krajowego weterynarza była następstwem kolejnej, trzeciej z rzędu, uporczywej prośby Rady ds. Dobrostanu Zwierząt Gospodarskich. Pierwszy miał miejsce w 1985, a drugi w 2003 roku.

Sformułowanie we wszystkich trzech przypadkach brzmiało: „Rada uważa zabijanie zwierząt bez uprzedniego ogłuszenia za niehumanitarne i wymaga od rządu wyeliminowania tego wyjątku z ustawodawstwa”. Powodem wyjątku jest to, że brytyjska konstytucja generalnie zakazuje nieludzkiego zabijania zwierząt, ale pozwala społecznościom muzułmańskim i żydowskim na rytualne zabijanie zwierząt w celach religijnych.

Oczywistym jest, że nie można tak po prostu przyjąć i zakazać religijnego zabijania zwierząt – wszak w tę sprawę zaangażowana jest zarówno religia, jak i polityka, ochrona praw i dobra setek tysięcy poddanych korony brytyjskiej jest na najwyższym poziomie. stawka. Dlatego nie jest jasne, jaką decyzję podejmie angielski parlament i jego szef, obecny premier David Cameron. To nie tak, że nie ma nadziei, ale jest jej niewiele.

Rzeczywiście, wcześniej rządy Thatcher i Blaira nie odważyły ​​się sprzeciwić wielowiekowej tradycji. W 2003 r. Ministerstwo Środowiska, Żywienia i Rolnictwa stwierdziło również, że „rząd ma obowiązek respektować wymagania obyczajowe różnych grup religijnych i uznaje, że wymóg ogłuszania wstępnego lub natychmiastowego ogłuszania przy uboju nie ma zastosowania do uboju. procedury przyjęte w społecznościach żydowskiej i muzułmańskiej”.

Z różnych powodów etnicznych i politycznych, a także religijnych, rząd wielokrotnie odrzucał ponawiane prośby naukowców i obrońców praw zwierząt o zakaz uboju na tle religijnym. Przypomnijmy, że zasady uboju, o których mowa, nie zakładają ogłuszenia zwierzęcia – zwykle zawiesza się je do góry nogami, przecina się żyłę i wypuszcza krew. W ciągu kilku minut zwierzę wykrwawia się, będąc w pełni przytomne: dziko przewraca oczami, konwulsyjnie szarpie głową i krzyczy z rozdzierającym sercem.

Pozyskane w ten sposób mięso uważane jest w wielu wspólnotach religijnych za „czyste”. zawiera mniej krwi niż przy konwencjonalnej metodzie uboju. Teoretycznie ceremonii powinna pilnować specjalna osoba, która zna niuanse wszystkich religijnych przepisów przy tej okazji, ale w rzeczywistości często obywają się bez niego, bo. dostarczanie takich ministrów do wszystkich rzeźni jest trudne i kosztowne.

Czas pokaże, jak problem „halal-koszerny” zostanie rozwiązany w Wielkiej Brytanii. W końcu jest nadzieja dla obrońców praw zwierząt – w końcu Brytyjczycy zakazali nawet ich ulubionego polowania na lisy (ponieważ wiąże się to z brutalnym zabijaniem tych dzikich zwierząt), co było narodową tradycją i powodem do dumy szlachty.

Niektórzy wegetarianie zwracają uwagę na ograniczoną wizję propozycji złożonej przez głównego lekarza weterynarii w kraju. Przypominają przecież, że co roku w Wielkiej Brytanii ubija się na mięso ok. 1 mld sztuk bydła, a udział zabójstw dokonywanych przez wspólnoty religijne nie jest tak duży.

Rzeź religijna bez uprzedniego ogłuszenia jest tylko wierzchołkiem góry lodowej ludzkiego okrucieństwa wobec zwierząt, ponieważ niezależnie od tego, jak przebiega zabijanie, wynik będzie taki sam; nie ma naprawdę „dobrego” i „ludzkiego” morderstwa, to oksymoron, mówią niektórzy zwolennicy etycznego stylu życia.

Religijne zabijanie zwierząt zgodnie z kanonami „halal” i „koszerności” jest zabronione w wielu krajach europejskich, gdyż nie spełnia norm etycznych: w Danii, Norwegii, Szwecji, Szwajcarii i Polsce. Kto wie, może Wielka Brytania jest następna na tej zielonej liście?

 

Dodaj komentarz