Nikolay Chindyaykin: „Marzyłem o rosyjskim piecu, żeby na nim spać”

Aktor oprowadził Antenę po wiejskim domu: „Cała estetyka tutaj jest zasługą mojej żony Rasy, jest artystką o dobrym guście. Powszechne jest wynoszenie starej lampy ze śmietnika, czyszczenie, zmiana abażuru. “

Nasza rezydencja w Tarusie ma już około 20 lat. Wraz z żoną Rasą stopniowo dojrzewaliśmy do życia na przedmieściach, szukając fabuły w różnych miejscach. Pamiętam, pojechałem w okolice Ruzy (to zgadza się z naszą Tarusą), nawet złożyli depozyt, ale nie wyszło. Nie chcieliśmy domu pod Moskwą (nawet 60–80 km od stolicy – ​​to teraz miasto), więc sami postanowiliśmy, że zatrzymamy się w opcji nie bliżej niż 100 km od stolicy. Nie pachnie jak metropolia, a ludzie i przyroda różnią się od siebie.

Tutaj mój bliski przyjaciel architekt Igor Witalijewicz Popow (niestety nie ma go już z nami) zaprosił nas do Tarusy, gdzie jeszcze nie byłem. Chociaż dużo wiedział o tym miejscu, jednym z moich ulubionych pisarzy jest Konstantin Paustowski, a jego historia kończy się podpisem „Tarusa, taki a taki rok”… Marina Cwietajewa, Nikołaj Zabołocki również odnaleźli to miejsce wierszem i inni autorzy mieszkałem tam. i artystów. Pojechaliśmy tam z żoną i chcieliśmy mieszkać w Tarusie. Nawiasem mówiąc, Tarusa jest zgodna z imieniem mojej żony Rasy. To jest litewskie imię, oznacza „rosę”.

„Grzyby to lokalna religia”

Początkowo postanowili kupić dom za pieniądze, które mieli, nawet nie myśleli o budowie. A kiedy doszliśmy do przyjaciela, zaczęliśmy spacerować, przyjrzeć się uważnie, zobaczyliśmy jedno malownicze miejsce na obrzeżach wioski. Uczono nas: kupując działkę, trzeba mieć w pobliżu drogę, wodę i przynajmniej prąd. Ale kiedy zobaczyliśmy tę stronę, zapomnieliśmy o wszystkim. Naprawdę podobało nam się to piękno obok Oka i cudownego lasu, ale na stronie nie było absolutnie nic.

Mieliśmy skromne fundusze, postanowiliśmy zbudować małą chatkę z wiejską infrastrukturą… Ale stopniowo dostawałem oferty, filmowanie, zaczęły pojawiać się pieniądze, więc w miarę postępu budowy nasze plany się powiększały. Komponowaliśmy dom z asystentem zaprzyjaźnionego architekta. W każdym razie chcieli drewnianą, jak w moim dzieciństwie, a także Wyścig na Litwie. Nawiasem mówiąc, dom wyglądał jak Racine.

Pierwsze, o czym marzyłem, to mieć prawdziwy rosyjski piec do spania. Dziś prawie nie ma dobrych kuchenek, znaleźli jednego na Białorusi, wciąż są wdzięczni tej niesamowitej osobie. Długo go namawiali, potem z zainteresowaniem obserwowali, jak pracuje, wątpili… Pracował jako artysta. Powiedziałem mu: „To tylko piec!” I spojrzał na mnie z całkowitym niezrozumieniem. W rezultacie zainstalowali niesamowity piec na podłodze piwnicy, w której znajduje się garaż, rosyjska sauna ogrzewana drewnem i pralnia. Spałem na tym piecu więcej niż raz. W końcu mieszkaliśmy w domu bez gazu przez pięć lat, potem tylko udało nam się to przeprowadzić. A jak już był gaz, to wszyscy sąsiedzi rozwalili piece i je wyrzucili, ale my nawet takiej myśli nie mieliśmy.

Dopóki mieszkają twoi rodzice, twój dom jest tam, gdzie mieszkają. Pracowałem w teatrze na Syberii, w Omsku, a mama i tata mieszkali w Donbasie. I zawsze przyjeżdżałem do nich na wakacje. Teraz moim domem jest Tarusa. Chociaż mamy mieszkanie w Moskwie, niedaleko Moskiewskiego Teatru Artystycznego, w którym pracuję. Ale bardzo przywiązałem się do naszego domu, na początku myślałem, bo dobrze tu spałem, zwłaszcza z wiekiem, kiedy dokucza mnie bezsenność. I wtedy nagle olśniło mnie: nie o to chodzi – właśnie wróciłem do domu.

Urodziłem się w regionie Gorkim, stacja Mineevka, wieś Wtoje Czernoje, a moja ciotka-bogini Masza pochodziła z Gorkiego, a ludzie często jeździli do niej pociągiem. I zostałem ochrzczony tam w kościele, miałem trzy lata, miejsce nazywa się Strelka, gdzie Oka wpada do Wołgi. Mama często mi o tym opowiadała, pokazywała mi tę świątynię.

Przypomniałem sobie tę historię, a teraz mój dom jest nad Oką, a nurt płynie w kierunku Gorkiego, do miejsca, w którym zostałem ochrzczony. Dużo podróżowałem po świecie, łatwiej jest wymienić kraje, w których nie byłem. Nieustannie koncertował z teatrem w reżyserii Anatolija Wasiliewa. I po całej mojej odysei wróciłem do swoich korzeni. Czasami nawet odrzucam jakiekolwiek oferty, aby móc spędzić dodatkowy czas w domu. Łowienie tutaj jest znakomite, fascynuje mnie sam proces. Na wędkę spinningową można łowić szczupaki, sandacze i inne cenne ryby, ale na wędkę dobrze bierze tylko płoć. Cóż, grzyby są religią Tarusy. Jest wielu zapalonych grzybiarzy, pokazują nam miejsca.

Las zamiast ogrodzenia

Działka 30 arów, początkowo 12, potem dokupili. Na ogrodzeniu nie mamy sąsiadów, z trzech stron jest las, a od strony sąsiednich domów jest tzw. przejście ogniowe, którego nie można dobudować. To jest świetne. Na miejscu zostawili drzewa, które już rosły, od razu posadzili pięć jodeł, cedr o imieniu Kolyan, dwa ogniste klony przy bramie, dwie lipy, orzech przywieziony z Litwy, jałowiec z dzieciństwa. Jest też potężna, rozłożysta sosna. Posadziliśmy śliwki, 11 jabłoni, sadzonki wiśni, czereśnie… Winogrona dobrze owocują. Maliny, porzeczki, agrest i dwa grządki na zieleń. Mamy dużą polanę, stale kosimy trawnik. I wiele, wiele kwiatów, Rasa je kocha.

Dziś nie ma już tradycji, by wszyscy gromadzili się przed telewizorem, nie pamiętam, kiedy go włączyli. Dzieci są na drugim piętrze, zwykle odwiedza je ktoś inny. Każdy ma swój komputer. Czasami moja żona i córka oglądają tureckie programy telewizyjne, zrywając nasiona, a ja też robię coś w moim biurze.

Projektując dom pomyśleliśmy o werandzie, która w końcu okazała się bardzo podobna do pokładu statku, którego połowa jest pokryta dachem. Nasza weranda znajduje się na poziomie drugiego piętra, a wokół jest las, wchodzisz na pokład i jest tak, jakbyś unosił się nad drzewami. Mamy tam ogromny stół, na urodziny zakwaterowanych jest 40 osób. Potem dołożyli kolejny przezroczysty daszek, deszcz leje i spływa po szkle, a wszystkie suche siedzą. Latem to najbardziej ukochane miejsce. Tam mam szwedzką ścianę, codziennie przez półtorej godziny kształtuję się. Medytuję tam rano lub wieczorem.

Hamak z Kolumbii, dywan ze śmietnika

Moja żona i ja byliśmy miłośnikami psów przez całe życie, żegnając się z naszym ostatnim zwierzakiem, ciągnąc za sobą czas, nie biorąc nowego. A teraz, 10 lat temu Race miał urodziny, zebrało się dużo ludzi i nagle jakiś niezrozumiały dźwięk pod stołem, patrzymy – kotek. Mówię żonie: „Wyprowadź go przez płot, nakarm go”… Krótko mówiąc skończyło się na tym, że mieszka z nami. Wspaniały kot Tarusik, nigdy nie sądziłem, że zaprzyjaźnimy się z nim. To osobna powieść.

Oczywiście samoizolacja była przeprowadzana tutaj, codziennie mówili: „Czego jesteśmy szczęśliwi!” Moja żona pochwaliła mnie: „Ależ z ciebie wspaniały człowiek! Co byśmy zrobili w Moskwie?! ” W końcu wielu naszych przyjaciół zostało zmuszonych do siedzenia w swoich mieszkaniach bez wychodzenia.

Jestem synem szofera, wszystko w domu mogę zrobić własnymi rękami: stół warsztatowy, wszystkie narzędzia są tam. Ale estetyka tutaj to zasługa Wyścigu, jest artystką o dobrym guście, robi wiele ciekawych rzeczy – lalki, obrazy z różnych tkanin. Nienawidzę słowa „kreatywna”, ale ona jest. Na ulicy pomalowałem bramę garażową. Naszym sąsiadem jest aktor Seryozha Kolesnikov, oto z nim Rasa – padlinożercy, zbierają wszystko do śmieci, a potem chwalą się swoimi odkryciami. Często przynosi się starą lampę, czyści ją, zmienia abażur. Tam jakoś znalazła dywan, wyprała go w odkurzaczu i uszlachetniła.

Kiedy ukończyłem GITIS, uczył się ze mną kolega z Kolumbii Alejandro. Byliśmy przyjaciółmi przez całe życie, co 10 lat przychodzi i przynosi kolejny hamak (dla Kolumbii to rzecz symboliczna) i absolutnie taki sam jak poprzedni. Ściera się, blaknie od deszczu i słońca, a materiał jest trwały. Rasa zaadaptował ten dywan – położył go pod hamakiem, zawieszony między dwoma drzewami, wyszedł pięknie, często tam odpoczywamy.

Rodzina – załoga łodzi podwodnej

Jesteśmy z Wyścigiem od około 30 lat. Kiedyś zacząłem mówić o naszym związku, a moja żona powiedziała: „Cóż, dlaczego? Nikt nie jest tym zainteresowany. Powiedzmy, że ona jest Litwinką, ja jestem Rosjanką, temperamenty są różne, mówimy i myślimy w różnych językach. Rano wstajemy i zaczynamy przeklinać. ” A Rasa została kiedyś zapytana przez dziennikarzy: „Jak Nikołaj złożył ci ofertę?” Ona: „Dostaniesz to od niego! Sam dwukrotnie padłem na kolana! Dziennikarz: „Dwa razy?” Rasa: „Nie, moim zdaniem, nawet trzy razy, a także dużo szlochała”. Ale mówiąc poważnie, ważne jest, aby poznać osobę, której potrzebujesz.

Wiele lat temu straciłem żonę, to trudna historia w moim życiu. I szczerze mówiąc, nigdy więcej nie miałam zamiaru się ożenić. Wyścig wyciągnął mnie z samotności (przyszli małżonkowie poznali się w Szkole Sztuki Dramatycznej – Race był uczniem z szefem teatru Anatolijem Wasiliewem, a Chindyaykin był reżyserem. - Około. „Anteny”) i znów jestem szczęśliwy. Mieszkaliśmy z jej rodzicami w dużej rodzinie przez długi czas, aż do ich odejścia. Moja żona poza tym, że jest piękna, utalentowana, mądra – ma mądre serce, wiem też, że nigdy Cię nie zawiedzie i jestem jej wdzięczna. I bardzo ważne jest, aby być wdzięcznym.

Mieszka z nami rodzina mojej córki Anastazji, która jest scenarzystką. Najstarszy wnuk Aleksiej pracuje już w ekipie filmowej jako administrator, młodszy Artem pójdzie do piątej klasy, uczył się tu zdalnie, a mój zięć jest reżyserem Vadim Shanaurin. Mamy dużą przyjazną rodzinę – załogę łodzi podwodnej, jak ją nazywam.

Dodaj komentarz