Modyfikacja genetyczna: plusy i minusy

Warto jeszcze raz obiektywnie rozważyć wszystkie wady i zalety modyfikacji genetycznej. Wady oczywiście znacznie więcej. Można się tylko domyślać: jakie niesamowite odkrycia w biotechnologii i genetyce zaskoczą nas w XXI wieku. 

 

Wydaje się, że nauka w końcu jest w stanie rozwiązać problem głodu, tworząc nowe leki, zmieniając podstawy rolnictwa, przemysłu spożywczego i medycznego. W końcu tradycyjna selekcja, istniejąca od wielu tysięcy lat, jest procesem powolnym i pracochłonnym, a możliwości krzyżowania wewnątrzgatunkowego są ograniczone. Czy ludzkość ma czas, by iść naprzód takim ślimaczym krokiem? Populacja Ziemi rośnie, a potem następuje globalne ocieplenie, możliwość gwałtownej zmiany klimatu, niedobór wody. 

 

piękne sny 

 

Dobry doktor Aibolit, znajdujący się w laboratorium XXI wieku, szykuje nam zbawienie! Uzbrojony w mikroskopy najnowszej generacji, pod neonami wyczarowuje kolby i probówki. I oto jest: genetycznie zmodyfikowane cudowne pomidory, odżywczo równe bogatemu pilawowi, rozmnażają się w niewiarygodnym tempie w suchych regionach Afganistanu. 

 

Ameryka nie zrzuca już bomb na zubożałe i agresywne kraje. Teraz zrzuca nasiona GM z samolotów. Wystarczy kilka lotów, aby zamienić dowolny obszar w owocny ogród. 

 

A co z roślinami, które będą produkować dla nas paliwo lub inne przydatne i niezbędne substancje? Jednocześnie nie ma zanieczyszczenia środowiska, zakładów i fabryk. Zasadziłem kilka krzaków róż w ogródku od frontu lub grządkę z szybko rosnącymi stokrotkami i każdego ranka wyciskasz z nich biopaliwo. 

 

Innym bardzo ciekawym projektem jest stworzenie rasy specjalnych drzew, zaostrzonych do asymilacji metali ciężkich i różnych innych nieczystości z powietrza i gleby. Zakładasz alejkę obok jakiejś dawnej fabryki chemicznej – a obok możesz ustawić plac zabaw. 

 

A w Hongkongu stworzyli już wspaniałą rasę ryb do określania zanieczyszczenia wody. Ryby zaczynają świecić różnymi kolorami w zależności od tego, jak paskudne są ich ciała w wodzie. 

 

Sukcesy 

 

I to nie tylko sny. Miliony ludzi od dawna używają genetycznie modyfikowanych leków: insuliny, interferonu, szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, żeby wymienić tylko kilka. 

 

Ludzkość zbliżyła się do linii, po przekroczeniu której będzie mogła samodzielnie planować nie tylko ewolucję gatunków roślin i zwierząt, ale także własną. 

 

Możemy używać żywych organizmów jako materiałów — ropy, skał itd. — w taki sam sposób, w jaki firmy używały ich w epoce przemysłowej. 

 

Możemy pokonać choroby, biedę, głód. 

 

Rzeczywistość 

 

Niestety, jak każde złożone zjawisko, produkcja produktów GM ma swoje nieprzyjemne strony. Dobrze znana jest historia masowego samobójstwa indyjskich rolników, którzy zbankrutowali po zakupie nasion GM od TNC Monsanto. 

 

Wtedy okazało się, że cudowne technologie nie tylko nie niosą żadnych korzyści ekonomicznych, ale generalnie nie są odpowiednie dla lokalnego klimatu. Poza tym nie było sensu oszczędzać nasion na następny rok, nie kiełkowały. Należały do ​​firmy i jak każde inne „dzieło” musiały zostać odkupione od właściciela patentu. Do nasion dołączono również nawozy produkowane przez tę samą firmę. Kosztują też pieniądze, a bez nich nasiona były bezużyteczne. W rezultacie tysiące ludzi najpierw zadłużyło się, a następnie zbankrutowało, straciło ziemię, a następnie wypiło pestycydy Monsanto, popełniając samobójstwo. 

 

Możliwe, że ta historia dotyczy krajów biednych i odległych. Najprawdopodobniej życie nie jest tam cukierem nawet bez produktów GM. W krajach rozwiniętych, z wykształconą populacją, z rządem strzegącym interesów swoich obywateli, to nie może się zdarzyć. 

 

Jeśli pójdziesz do jednego z drogich biosklepów w centrum Manhattanu (np. Whole food) lub targu rolnego na Union Square w Nowym Jorku, znajdziesz się wśród młodych, wysportowanych ludzi o dobrej cerze. Na targu wybierają małe, pomarszczone jabłka, które kosztują kilka razy więcej niż piękne jabłka tej samej wielkości w zwykłym supermarkecie. Na wszystkich pudełkach, słoikach, opakowaniach duże napisy obnoszą się: „bio”, „nie zawiera składników GM”, „nie zawiera syropu kukurydzianego” i tak dalej. 

 

Na Górnym Manhattanie, w tanich sieciówkach czy w okolicy, w której mieszkają biedni, opakowanie żywności jest zupełnie inne. Większość paczek skromnie milczy o swoim pochodzeniu, ale z dumą mówi: „Teraz 30% więcej za te same pieniądze”. 

 

Wśród nabywców tanich sklepów większość to osoby z bolesną nadwagą. Możesz oczywiście założyć, że „jedzą jak świnie, jeśli zjesz biojabłka w takich ilościach, to też nie będziesz szczupły”. Ale to jest kwestia sporna. 

 

Żywność GM jest spożywana przez ubogich w Ameryce i reszcie świata. W Europie produkcja i dystrybucja produktów GM jest ściśle ograniczona, a wszystkie produkty zawierające więcej niż 1% GM podlegają obowiązkowemu oznakowaniu. I wiecie, co zaskakujące, w Europie jest bardzo mało grubych ludzi, nawet w biednych rejonach. 

 

Kto tego potrzebuje? 

 

Więc gdzie są wiecznie zielone pomidory i wszystkie witaminowe jabłka? Dlaczego bogaci i piękni wolą produkty z prawdziwego ogrodu, a biednych karmi się „najnowszymi osiągnięciami”? Na świecie nie ma jeszcze tak wielu żywności GM. Soja, kukurydza, bawełna i ziemniaki zostały wprowadzone do masowej produkcji komercyjnej. 

 

Oto lista cech soi GM: 

 

1. Roślina GM jest chroniona przed szkodnikami przez gen odporności na pestycydy. Firma Monsanta, która sprzedaje nasiona GM wraz z pestycydami, wyposażyła cudowne nasiona w odporność na „ataki chemiczne”, które zabijają wszystkie inne rośliny. W wyniku tego genialnego posunięcia handlowego udaje im się sprzedawać zarówno nasiona, jak i zapylacze. 

 

Mylą się więc ci, którzy myślą, że rośliny GM nie wymagają stosowania pestycydów na polach. 

 

2. Nasiona GM są opatentowane. Odmawiając ratowania własnych nasion, rolnicy (a nawet całe kraje) kupują nasiona od prywatnej firmy z branży, która osiągnęła bezprecedensowy poziom monopolizacji. Lepiej nawet nie myśleć o tym, co może się stać, jeśli firma, która jest właścicielem nasion lub patentów, okaże się złymi, głupimi lub po prostu pechowymi liderami. Każda dystopia będzie wydawać się bajkami dla dzieci. Chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe. 

 

3. Wraz z genem pewnej cennej cechy, ze względów technologicznych, do rośliny przenoszone są geny markerowe oporności na antybiotyki wyizolowane z bakterii. Istnieją różne opinie na temat niebezpieczeństwa zawarcia takiego genu w produktach przeznaczonych do spożycia przez ludzi. 

 

Tutaj dochodzimy do głównego pytania. Dlaczego miałbym w ogóle ryzykować? Nawet trochę? Żadna z powyższych cech nie przynosi mi osobiście jako ostatecznego konsumenta żadnych korzyści. Nie tylko niesamowite witaminy czy rzadkie składniki odżywcze, ale coś bardziej trywialnego, jak wzmocnienie smaku. 

 

Może więc żywność GM jest nieskończenie opłacalna z ekonomicznego punktu widzenia, a dzisiejsi rolnicy prowadzą wygodne życie urzędników bankowych? Podczas gdy ich genetycznie modyfikowana soja samodzielnie zwalcza chwasty i daje niesamowite plony, czy spędzają przyjemne godziny w basenach i na siłowniach? 

 

Argentyna jest jednym z krajów, które aktywnie i dawno temu przystąpiły do ​​reformy rolnictwa GM. Dlaczego nie słyszymy o zamożności ich rolników lub zamożności gospodarczej kraju? Jednocześnie Europa, która stale nakłada coraz większe ograniczenia na dystrybucję produktów GM, jest zaniepokojona nadprodukcją produktów rolnych. 

 

Mówiąc o opłacalności produktów GM w Stanach Zjednoczonych, nie należy zapominać, że amerykańscy rolnicy otrzymują od swojego rządu ogromne dotacje. I nie za nic, ale za odmiany GM, nasiona i nawozy, za które sprzedają największe firmy biotechnologiczne. 

 

Dlaczego jako nabywca mamy wspierać produkcję i dystrybucję produktów GM, które nie przynoszą żadnych korzyści, ale oczywiście poddają światowy rynek żywnościowy kontroli gigantycznych TNK? 

 

Opinia publiczna 

 

Jeśli wpiszesz w Google „żywność GMO” otrzymasz długą listę linków do sporów między ich zwolennikami i przeciwnikami. 

 

Argumenty dla" sprowadza się do: 

 

„Co, chcesz zatrzymać postęp naukowy?” 

 

– Do tej pory w żywności GM nie znaleziono nic zdecydowanie szkodliwego i nie ma czegoś takiego, jak absolutnie bezpieczne. 

 

– Lubisz dziś jeść pestycydy, którymi polewa się marchew? GM to szansa na pozbycie się pestycydów i herbicydów, które zatruwają nas i glebę. 

 

Firmy wiedzą, co robią. Nie pracują tam głupcy. Rynek zajmie się wszystkim. 

 

– Zieloni i inni działacze społeczni są znani z idiotyzmu i głupoty. Byłoby miło je zakazać. 

 

Argumenty te można podsumować jako polityczno-ekonomiczne. Zachęcamy obywateli do milczenia i nie zadawania zbyt wielu pytań, podczas gdy profesjonaliści z TNK i niewidzialna ręka rynku organizują wokół nas postęp i dobrobyt. 

 

Słynny amerykański pisarz Jeremy Riffkin, autor książki The Biotech Century: Harnessing the Gene and Remaking the World, poświęconej biotechnologii, wierzy, że technologie GM mogą przynieść ludzkości zarówno zbawienie od nieszczęść, jak i wiele nowych. Wszystko zależy od tego, kto i w jakim celu te technologie są opracowywane. Ramy prawne, w których funkcjonują nowoczesne firmy biotechnologiczne, są co najmniej poważnym problemem. 

 

I tak długo, jak to prawda, tak długo, jak obywatele nie mogą poddać działalności korporacji ponadnarodowych rzeczywistej kontroli publicznej, tak długo, jak niemożliwe jest zorganizowanie prawdziwie dużej i niezależnej kontroli produktów GM, anulowanie patentów na żywe organizmy, dystrybucja produktów GM musi zostać wstrzymana. 

 

W międzyczasie niech naukowcy dokonają wspaniałych odkryć w laboratoriach państwowych. Być może uda im się stworzyć zarówno wiecznego pomidora, jak i magiczną różę, które będą należeć do wszystkich mieszkańców Ziemi. Twórz w celu społecznego dobrobytu, a nie zysku.

Dodaj komentarz