Szacowanie rzeczywistego kosztu hamburgera

Czy wiesz, ile kosztuje hamburger? Jeśli powiesz, że jest to 2.50 USD lub aktualna cena w restauracji McDonald's, to zdecydowanie nie doceniasz jej prawdziwej ceny. Cena nie odzwierciedla prawdziwych kosztów produkcji. Każdy hamburger to cierpienie zwierzęcia, koszt leczenia osoby, która go zjada oraz problemy ekonomiczne i środowiskowe.

Niestety trudno jest podać realistyczne oszacowanie kosztu hamburgera, ponieważ większość kosztów operacyjnych jest ukryta lub po prostu zignorowana. Większość ludzi nie widzi bólu zwierząt, ponieważ mieszkały na farmach, a potem zostały wykastrowane i zabite. Jednak większość ludzi doskonale zdaje sobie sprawę z hormonów i leków podawanych lub bezpośrednio podawanych zwierzętom. W ten sposób rozumieją, że wysokie wskaźniki stosowania chemikaliów mogą stanowić zagrożenie dla ludzi z powodu pojawienia się drobnoustrojów odpornych na antybiotyki.

Rośnie świadomość ceny, jaką płacimy za hamburgery naszym zdrowiem, że zwiększamy ryzyko zawału serca, raka okrężnicy i nadciśnienia. Jednak pełne badanie zagrożeń zdrowotnych związanych ze spożywaniem mięsa jest dalekie od zakończenia.

Ale koszty związane z badaniami bledną w porównaniu z kosztami środowiskowymi produkcji zwierzęcej. Żadna inna działalność człowieka nie doprowadziła do tak masowego zniszczenia znacznej części krajobrazu i być może światowego krajobrazu, jak nasza „miłość” do krowy i jej mięsa.

Gdyby rzeczywisty koszt hamburgera można było choć w przybliżeniu oszacować jako minimum, to okazałoby się, że każdy hamburger jest naprawdę bezcenny. Jak oceniasz zanieczyszczone zbiorniki wodne? Jak oceniasz codziennie ginące gatunki? Jak obliczyć rzeczywisty koszt degradacji wierzchniej warstwy gleby? Straty te są prawie niemożliwe do oszacowania, ale stanowią realną wartość produktów pochodzenia zwierzęcego.

To twoja ziemia, to nasza ziemia…

Nigdzie koszty produkcji zwierzęcej nie stały się bardziej widoczne niż na ziemiach Zachodu. Amerykański Zachód to wspaniały krajobraz. Suchy, skalisty i jałowy krajobraz. Pustynie definiuje się jako regiony o minimalnych opadach i wysokim współczynniku parowania — innymi słowy, charakteryzują się one minimalnymi opadami i rzadką roślinnością.

Na Zachodzie potrzeba dużo ziemi, aby wyhodować jedną krowę, aby zapewnić wystarczającą ilość paszy. Na przykład w wilgotnym klimacie, takim jak Gruzja, wystarczy kilka akrów ziemi do wyhodowania krowy, ale na suchych i górzystych obszarach Zachodu do utrzymania krowy może być potrzebne 200-300 hektarów. Niestety intensywna uprawa pasz, która wspiera biznes hodowlany, powoduje nieodwracalne szkody w przyrodzie i procesach ekologicznych Ziemi. 

Kruche gleby i zbiorowiska roślinne są niszczone. I na tym polega problem. Ekonomiczne wspieranie hodowli zwierząt gospodarskich jest przestępstwem przeciwko środowisku, bez względu na to, co mówią zwolennicy hodowli zwierząt.

Niezrównoważony ekologicznie – Niezrównoważony ekonomicznie

Niektórzy mogą zapytać, jak pasterstwo przetrwało tyle pokoleń, skoro niszczy Zachód? Nie jest łatwo odpowiedzieć. Po pierwsze, pasterstwo nie przetrwa – od dziesięcioleci podupada. Ziemia po prostu nie jest w stanie utrzymać tak dużej liczby zwierząt gospodarskich, ogólna produktywność ziem zachodnich spadła z powodu hodowli zwierząt gospodarskich. Wielu hodowców zmieniło pracę i przeniosło się do miasta.

Jednak pasterstwo utrzymuje się głównie dzięki ogromnym dotacjom, zarówno ekonomicznym, jak i środowiskowym. Zachodni rolnik ma dziś szansę konkurować na światowym rynku tylko dzięki dotacjom państwowym. Podatnicy płacą za takie rzeczy jak zwalczanie drapieżników, zwalczanie chwastów, zwalczanie chorób zwierząt gospodarskich, łagodzenie suszy, drogie systemy nawadniania, które przynoszą korzyści hodowcom.

Istnieją inne subsydia, które są bardziej subtelne i mniej widoczne, takie jak świadczenie usług dla słabo zaludnionych rancz. Podatnicy są zmuszeni dotować farmerów poprzez zapewnienie im ochrony, poczty, autobusów szkolnych, remontów dróg i innych usług publicznych, które często przekraczają składki podatkowe tych właścicieli ziemskich – w dużej mierze dlatego, że grunty rolne są często opodatkowane według preferencyjnych stawek, czyli płacą znacznie mniej w porównaniu do innych.

Inne dotacje są trudne do oszacowania, ponieważ wiele programów pomocy finansowej jest ukrytych na kilka sposobów. Na przykład, gdy Służba Leśna Stanów Zjednoczonych stawia płoty, aby krowy nie wchodziły do ​​lasu, koszt prac jest odejmowany od budżetu, mimo że płot nie byłby potrzebny, gdyby nie było krów. Lub weź te wszystkie kilometry ogrodzenia wzdłuż zachodniej autostrady na prawo od torów, które mają trzymać krowy z dala od autostrady.

Jak myślisz, kto za to płaci? Nie ranczo. Roczna dotacja przeznaczona na dobro rolników, którzy uprawiają ziemię na terenach publicznych i stanowią mniej niż 1% wszystkich producentów zwierząt gospodarskich, wynosi co najmniej 500 milionów dolarów. Gdybyśmy zdali sobie sprawę, że te pieniądze są od nas pobierane, zrozumielibyśmy, że bardzo drogo płacimy za hamburgery, nawet jeśli ich nie kupujemy.

Płacimy za to, aby niektórzy zachodni rolnicy mieli dostęp do gruntów publicznych – naszej ziemi, aw wielu przypadkach do najbardziej kruchych gleb i najbardziej zróżnicowanej roślinności.

Dotacja do niszczenia gleby

Praktycznie każdy akr ziemi, którą można wykorzystać do wypasu zwierząt gospodarskich, jest dzierżawiony przez rząd federalny garstce rolników, reprezentujących około 1% wszystkich hodowców. Ci mężczyźni (i kilka kobiet) mogą wypasać swoje zwierzęta na tych ziemiach za prawie nic, zwłaszcza biorąc pod uwagę wpływ na środowisko.

Zwierzęta gospodarskie zagęszczają kopytami wierzchnią warstwę gleby, zmniejszając przenikanie wody do gruntu i jej wilgotność. Hodowla zwierząt powoduje, że zwierzęta gospodarskie zarażają dzikie zwierzęta, co prowadzi do ich lokalnego wyginięcia. Hodowla zwierząt niszczy naturalną roślinność i depcze źródła wody źródlanej, zanieczyszcza zbiorniki wodne, niszcząc siedliska ryb i wielu innych stworzeń. W rzeczywistości zwierzęta hodowlane są głównym czynnikiem niszczenia terenów zielonych wzdłuż wybrzeży, znanych jako siedliska przybrzeżne.

A ponieważ ponad 70-75% gatunków dzikich zwierząt na Zachodzie zależy w pewnym stopniu od siedlisk przybrzeżnych, wpływ zwierząt gospodarskich na niszczenie siedlisk przybrzeżnych może być przerażający. I to nie jest drobny wpływ. Około 300 milionów akrów gruntów publicznych w USA jest dzierżawionych hodowcom zwierząt gospodarskich!

ranczo pustyni

Hodowla jest również jednym z największych konsumentów wody na Zachodzie. Do produkcji paszy dla zwierząt gospodarskich potrzebne jest intensywne nawadnianie. Nawet w Kalifornii, gdzie uprawia się zdecydowaną większość warzyw i owoców, nawadniane pola uprawne, na których uprawia się paszę dla zwierząt gospodarskich, trzymają palmę pierwszeństwa pod względem zajmowanej ziemi.

Zdecydowana większość rozwiniętych zasobów wodnych (zbiorników), zwłaszcza na Zachodzie, wykorzystywana jest na potrzeby rolnictwa nawadnianego, przede wszystkim do uprawy roślin pastewnych. Rzeczywiście, w 17 zachodnich stanach nawadnianie odpowiada za średnio 82% wszystkich poborów wody, 96% w Montanie i 21% w Północnej Dakocie. Wiadomo, że przyczynia się to do wyginięcia gatunków wodnych, od ślimaków po pstrągi.

Jednak dotacje ekonomiczne bledną w porównaniu z dotacjami na ochronę środowiska. Zwierzęta hodowlane mogą być największym użytkownikiem ziemi w Stanach Zjednoczonych. Oprócz 300 milionów akrów gruntów publicznych, na których wypasane są zwierzęta domowe, w całym kraju jest 400 milionów akrów prywatnych pastwisk wykorzystywanych do wypasu. Ponadto setki milionów akrów ziemi uprawnej są wykorzystywane do produkcji paszy dla zwierząt gospodarskich.

Na przykład w zeszłym roku w Stanach Zjednoczonych obsiano ponad 80 milionów hektarów kukurydzy – a większość plonów zostanie przeznaczona na paszę dla zwierząt. Podobnie większość upraw soi, rzepaku, lucerny i innych upraw jest przeznaczona na tucz zwierząt. W rzeczywistości większość naszych gruntów rolnych nie jest wykorzystywana do uprawy żywności dla ludzi, ale do produkcji paszy dla zwierząt. Oznacza to, że setki milionów akrów ziemi i wody są zanieczyszczone pestycydami i innymi chemikaliami dla jednego hamburgera, a wiele akrów gleby jest zubożonych.

Ten rozwój i zmiana naturalnego krajobrazu nie jest jednolita, jednak rolnictwo nie tylko przyczyniło się do znacznej utraty gatunków, ale prawie całkowicie zniszczyło niektóre ekosystemy. Na przykład 77 procent stanu Iowa jest obecnie uprawne, 62 procent w Północnej Dakocie i 59 procent w Kansas. W ten sposób większość prerii straciła roślinność wysoką i średnią.

Ogólnie około 70-75% powierzchni Stanów Zjednoczonych (bez Alaski) jest wykorzystywane do produkcji zwierzęcej w takiej czy innej formie – do uprawy roślin pastewnych, na pastwiska w gospodarstwie lub na wypas zwierząt gospodarskich. Ślad ekologiczny tej branży jest ogromny.

Rozwiązania: natychmiastowe i długoterminowe

W rzeczywistości potrzebujemy zaskakująco małej ilości ziemi, aby się wyżywić. Wszystkie warzywa uprawiane w Stanach Zjednoczonych zajmują nieco ponad trzy miliony hektarów ziemi. Owoce i orzechy zajmują kolejne pięć milionów akrów. Ziemniaki i zboża są uprawiane na 60 milionach hektarów ziemi, ale ponad XNUMX procent zbóż, w tym owies, pszenica, jęczmień i inne uprawy, są przeznaczone dla zwierząt gospodarskich.

Oczywiście, gdyby mięso zostało wyłączone z naszej diety, nie byłoby zmiany w kierunku zwiększenia zapotrzebowania na zboża i produkty roślinne. Jednak biorąc pod uwagę nieefektywność przetwarzania zboża na mięso dużych zwierząt, zwłaszcza krów, każdy wzrost hektarów powierzchni przeznaczonych pod uprawę zbóż i warzyw będzie łatwo równoważony znacznym zmniejszeniem liczby hektarów wykorzystywanych do hodowli zwierząt.

Wiemy już, że dieta wegetariańska jest lepsza nie tylko dla ludzi, ale także dla ziemi. Jest wiele oczywistych rozwiązań. Żywienie roślinne jest jednym z najważniejszych kroków, jakie każdy może podjąć, aby promować zdrową planetę.

Wobec braku przejścia populacji na dużą skalę z diety opartej na mięsie na dietę wegetariańską, nadal istnieją opcje, które mogą przyczynić się do zmiany sposobu, w jaki Amerykanie jedzą i wykorzystują ziemię. National Wildlife Refuge prowadzi kampanię na rzecz zmniejszenia produkcji zwierzęcej na terenach publicznych i mówi o potrzebie dotowania hodowców na terenach publicznych za niehodowanie i wypasanie zwierząt gospodarskich. Chociaż naród amerykański nie ma obowiązku zezwalania na wypas bydła na żadnej ze swoich ziem, w rzeczywistości politycznej pasterstwo nie zostanie zakazane, pomimo wszystkich szkód, jakie powoduje.

Niniejszy wniosek jest politycznie odpowiedzialny za środowisko. Spowoduje to uwolnienie do 300 milionów hektarów ziemi pod wypas – obszar trzy razy większy od Kalifornii. Jednak usunięcie inwentarza żywego z terenów państwowych nie doprowadzi do znacznego ograniczenia produkcji mięsa, ponieważ tylko niewielki procent zwierząt gospodarskich jest produkowany w kraju na gruntach państwowych. A kiedy ludzie dostrzegą korzyści płynące ze zmniejszenia liczby krów, prawdopodobnie nastąpi ograniczenie ich hodowli na gruntach prywatnych na Zachodzie (i gdzie indziej).  

Wolna ziemia

Co zrobimy z tymi wszystkimi wolnymi od krów hektarami? Wyobraź sobie Zachód bez płotów, stad żubrów, łosi, antylop i baranów. Wyobraź sobie rzeki, przejrzyste i czyste. Wyobraź sobie wilki, które odzyskują znaczną część Zachodu. Taki cud jest możliwy, ale tylko wtedy, gdy uwolnimy większość Zachodu od bydła. Na szczęście taka przyszłość jest możliwa na terenach publicznych.  

 

 

 

Dodaj komentarz