10 powodów, aby zostać wegetarianinem

Przeciętny mieszkaniec Wielkiej Brytanii zjada w swoim życiu ponad 11 zwierząt. Każde z tych zwierząt hodowlanych potrzebuje ogromnych ilości ziemi, paliwa i wody. Czas pomyśleć nie tylko o sobie, ale także o otaczającej nas przyrodzie. Jeśli naprawdę chcemy zmniejszyć wpływ człowieka na środowisko, najłatwiejszym (i najtańszym) sposobem na to jest spożywanie mniejszej ilości mięsa. 

Wołowina i kurczak na twoim stole to niesamowite odpady, marnowanie zasobów ziemi i energii, niszczenie lasów, zanieczyszczenie oceanów, mórz i rzek. Hodowla zwierząt na skalę przemysłową jest dziś uznawana przez ONZ za główną przyczynę zanieczyszczenia środowiska, co prowadzi do całej masy problemów środowiskowych i po prostu ludzkich. W ciągu najbliższych 50 lat ludność świata osiągnie 3 miliardy, a wtedy po prostu będziemy musieli zrewidować nasz stosunek do mięsa. Oto dziesięć powodów, aby pomyśleć o tym wcześnie. 

1. Ocieplenie na planecie 

Człowiek zjada średnio 230 ton mięsa rocznie: dwa razy więcej niż 30 lat temu. Do wyprodukowania tak dużych ilości kurczaka, wołowiny i wieprzowiny potrzebne są coraz większe ilości paszy i wody. A to też góry śmieci… Jest już ogólnie przyjętym faktem, że przemysł mięsny generuje największą emisję CO2 do atmosfery. 

Według oszałamiającego raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) z 2006 r. zwierzęta gospodarskie odpowiadają za 18% emisji gazów cieplarnianych związanych z działalnością człowieka, więcej niż wszystkie środki transportu razem wzięte. Emisje te są związane, po pierwsze, z energochłonnymi praktykami rolniczymi w zakresie uprawy paszy: stosowaniem nawozów i pestycydów, sprzętem polowym, nawadnianiem, transportem i tak dalej. 

Uprawa paszy wiąże się nie tylko ze zużyciem energii, ale także z wylesianiem: 60% lasów zniszczonych w latach 2000-2005 w dorzeczu Amazonki, które wręcz przeciwnie, mogły pochłaniać dwutlenek węgla z atmosfery, zostało wyciętych na pastwiska, reszta – do sadzenia soi i kukurydzy na paszę dla zwierząt. A bydło karmione emituje, powiedzmy, metan. Jedna krowa w ciągu dnia wytwarza około 500 litrów metanu, którego efekt cieplarniany jest 23 razy większy niż dwutlenku węgla. Kompleks inwentarski generuje 65% emisji podtlenku azotu, które pod względem efektu cieplarnianego są 2 razy wyższe niż CO296, głównie z obornika. 

Według badań przeprowadzonych w zeszłym roku w Japonii, równowartość 4550 kg dwutlenku węgla przedostaje się do atmosfery podczas cyklu życiowego jednej krowy (czyli okresu, jaki jest do niej uwalniany przez przemysłową hodowlę zwierząt). Krowa ta wraz z towarzyszami musi być następnie przetransportowana do rzeźni, co wiąże się z emisją dwutlenku węgla związaną z pracą rzeźni i zakładów mięsnych, transportem i mrożeniem. Zmniejszenie lub wyeliminowanie spożycia mięsa może odegrać znaczącą rolę w przeciwdziałaniu zmianom klimatu. Naturalnie dieta wegetariańska jest pod tym względem najskuteczniejsza: może zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych związanych z żywnością o półtorej tony na osobę rocznie. 

Ostatni szlif: wartość 18% została zrewidowana w 2009 r. do 51%. 

2. A cała Ziemia to za mało… 

Populacja na świecie wkrótce osiągnie liczbę 3 miliardów… W krajach rozwijających się starają się dogonić Europę pod względem kultury konsumpcyjnej – zaczynają też jeść dużo mięsa. Jedzenie mięsa zostało nazwane „matką chrzestną” kryzysu żywnościowego, z którym przyjdzie nam się zmierzyć, ponieważ osoby jedzące mięso potrzebują znacznie więcej ziemi niż wegetarianie. Jeśli w tym samym Bangladeszu rodzinie, której głównym pożywieniem jest ryż, fasola, owoce i warzywa, wystarczy jeden akr ziemi (lub nawet mniej), to przeciętny Amerykanin, który spożywa około 270 kilogramów mięsa rocznie, potrzebuje 20 razy więcej . 

Prawie 30% powierzchni wolnej od lodu jest obecnie wykorzystywane do hodowli zwierząt – głównie do uprawy żywności dla tych zwierząt. Miliard ludzi na świecie umiera z głodu, a najwięcej naszych upraw jest spożywanych przez zwierzęta. Z punktu widzenia zamiany energii zużytej na produkcję paszy na energię zmagazynowaną w produkcie końcowym, jakim jest mięso, przemysłowa hodowla zwierząt jest nieefektywnym wykorzystaniem energii. Na przykład kurczęta hodowane na ubój zużywają 5-11 kg paszy na każdy kilogram wagi, jaki osiągają. Świnie potrzebują średnio 8-12 kg paszy. 

Nie trzeba być naukowcem, żeby liczyć: jeśli tym ziarnem karmi się nie zwierzęta, ale głodujące, to ich liczba na Ziemi znacznie by spadła. Co gorsza, jedzenie traw przez zwierzęta, gdzie tylko jest to możliwe, doprowadziło do erozji wietrznej gleby na dużą skalę, aw rezultacie do pustynnienia ziemi. Wypas na południu Wielkiej Brytanii, w górach Nepalu, na wyżynach Etiopii powoduje duże straty żyznej gleby. W uczciwości warto wspomnieć: w krajach zachodnich zwierzęta hoduje się na mięso, starając się to zrobić w jak najkrótszym czasie. Rozwijaj się i natychmiast zabijaj. Ale w biedniejszych krajach, zwłaszcza w suchej Azji, hodowla bydła ma kluczowe znaczenie dla ludzkiego życia i kultury ludzi. Jest to często jedyne źródło pożywienia i dochodu dla setek tysięcy ludzi w tak zwanych „krajach hodowlanych”. Ludy te nieustannie wędrują, dając czas na regenerację gleby i roślinności. Jest to rzeczywiście bardziej wydajna ekologicznie i przemyślana metoda zarządzania, ale mamy bardzo niewiele takich „inteligentnych” krajów. 

3. Hodowla zwierząt wymaga dużej ilości wody pitnej 

Jedzenie steku lub kurczaka jest najbardziej nieefektywnym posiłkiem pod względem zaopatrzenia w wodę na świecie. Do wyprodukowania jednego funta (około 450 gramów) pszenicy potrzeba 27 litrów wody. Do wyprodukowania jednego funta mięsa potrzeba 2 litrów wody. Rolnictwo, które dostarcza 500% całej słodkiej wody, już rozpoczęło zaciekłą rywalizację z ludźmi o zasoby wodne. Ale ponieważ zapotrzebowanie na mięso tylko rośnie, oznacza to, że w niektórych krajach woda będzie po prostu mniej dostępna do picia. Ubogie w wodę Arabia Saudyjska, Libia, państwa Zatoki Perskiej rozważają obecnie dzierżawę milionów hektarów ziemi w Etiopii i innych krajach, aby zapewnić swoim krajom żywność. Jakoś mają dość własnej wody na własne potrzeby, nie mogą jej dzielić z rolnictwem. 

4. Znikanie lasów na planecie 

Wielki i straszny agrobiznes od 30 lat zwraca się do lasów deszczowych nie tylko po drewno, ale także po ziemię, którą można wykorzystać do wypasu. Miliony hektarów drzew wycięto, aby zapewnić hamburgery dla Stanów Zjednoczonych i paszę dla gospodarstw hodowlanych w Europie, Chinach i Japonii. Według najnowszych szacunków co roku wycina się lasy na planecie z obszaru odpowiadającego obszarowi jednej Łotwy lub dwóch Belgii. A te dwie Belgi – w większości – oddają się wypasowi zwierząt lub uprawie roślin, aby je nakarmić. 

5. Nękanie Ziemi 

Gospodarstwa działające na skalę przemysłową wytwarzają tyle odpadów, co miasto z licznymi mieszkańcami. Na każdy kilogram wołowiny przypada 40 kilogramów odpadów (obornika). A kiedy te tysiące kilogramów odpadów są zgrupowane w jednym miejscu, konsekwencje dla środowiska mogą być bardzo dramatyczne. Szamba w pobliżu gospodarstw hodowlanych z jakiegoś powodu często się przelewa, wyciekając z nich, co zanieczyszcza wody gruntowe. 

Dziesiątki tysięcy kilometrów rzek w Stanach Zjednoczonych, Europie i Azji są każdego roku zanieczyszczone. Jeden wyciek z farmy hodowlanej w Północnej Karolinie w 1995 roku wystarczył do zabicia około 10 milionów ryb i zamknięcia około 364 hektarów przybrzeżnych terenów. Są beznadziejnie zatrute. Ogromna liczba zwierząt hodowanych przez człowieka wyłącznie na żywność zagraża zachowaniu bioróżnorodności Ziemi. Ponad jedna trzecia obszarów chronionych na świecie wyznaczonych przez World Wildlife Fund jest zagrożona wyginięciem z powodu przemysłowych odpadów zwierzęcych. 

6. Korupcja oceanów Prawdziwa tragedia z wyciekiem ropy w Zatoce Meksykańskiej nie jest pierwszą i niestety nie ostatnią. „Martwe strefy” w rzekach i morzach powstają, gdy wpada do nich ogromna ilość odchodów zwierzęcych, ferm drobiu, ścieków, resztek nawozów. Pobierają z wody tlen – do tego stopnia, że ​​nic nie może w tej wodzie żyć. Obecnie na planecie jest prawie 400 „martwych stref” – od jednego do 70 tysięcy kilometrów kwadratowych. 

Na fiordach skandynawskich i na Morzu Południowochińskim istnieją „martwe strefy”. Oczywiście sprawcą tych stref jest nie tylko inwentarz żywy – ale ten pierwszy. 

7. Zanieczyszczenie powietrza 

Ci, którzy mają „szczęście” mieszkając obok dużej farmy hodowlanej, wiedzą, jaki to okropny zapach. Oprócz emisji metanu z krów i świń w tej produkcji występuje cała masa innych zanieczyszczających gazów. Statystyki nie są jeszcze dostępne, ale prawie dwie trzecie emisji związków siarki do atmosfery – jednej z głównych przyczyn kwaśnych deszczy – jest również spowodowanych przemysłową hodowlą zwierząt. Ponadto rolnictwo przyczynia się do przerzedzania warstwy ozonowej.

8. Różne choroby 

Odchody zwierzęce zawierają wiele patogenów (salmonella, E. coli). Ponadto do paszy dla zwierząt dodaje się miliony funtów antybiotyków w celu pobudzenia wzrostu. Co oczywiście nie może być przydatne dla ludzi. 9. Marnotrawstwo światowych rezerw ropy naftowej Dobrobyt zachodniej gospodarki hodowlanej opiera się na ropie. Dlatego w 23 krajach na całym świecie wybuchły zamieszki żywnościowe, kiedy cena ropy osiągnęła swój szczyt w 2008 roku. 

Każde ogniwo w tym łańcuchu energetycznym produkującym mięso — od produkcji nawozu dla gruntów, na których uprawia się żywność, przez pompowanie wody z rzek i pod prądami po paliwo potrzebne do transportu mięsa do supermarketów — wszystko to składa się na bardzo duże wydatki. Według niektórych badań jedna trzecia paliw kopalnych produkowanych w USA jest obecnie wykorzystywana do produkcji zwierzęcej.

10. Mięso jest drogie pod wieloma względami. 

Z badań opinii publicznej wynika, że ​​5-6% populacji w ogóle nie je mięsa. Kilka milionów więcej ludzi świadomie ogranicza ilość spożywanego mięsa w swojej diecie, je od czasu do czasu. W 2009 r. zjedliśmy o 5% mniej mięsa niż w 2005 r. Liczby te pojawiły się m.in. dzięki prowadzonej na świecie kampanii informacyjnej o niebezpieczeństwach jedzenia mięsa dla życia na planecie. 

Ale za wcześnie na radość: ilość zjedzonego mięsa wciąż jest oszałamiająca. Według danych podanych przez British Vegetarian Society, przeciętny brytyjski mięsożerca zjada w swoim życiu ponad 11 zwierząt: jedną gęś, jednego królika, 4 krowy, 18 świń, 23 owce, 28 kaczek, 39 indyków, 1158 kurczaków, 3593 skorupiaki i 6182 ryby. 

Wegetarianie mają rację, gdy mówią: ci, którzy jedzą mięso, zwiększają ryzyko zachorowania na raka, choroby układu krążenia, nadwagę, a także mają dziurę w kieszeni. Jedzenie mięsne z reguły kosztuje 2-3 razy więcej niż jedzenie wegetariańskie.

Dodaj komentarz